Ze skrzyżowań al. Solidarności z al. Jana Pawła II oraz Wołoskiej z Domaniewską zniknęły fotoradary. Co z pozostałymi? Czy te dwa wrócą? Wszystko zależy od decyzji parlamentu.
Dwa komplety fotoradarów zniknęły z ulic na początku tygodnia. Były to urządzenia, które wyłapywały kierowców wjeżdżających na skrzyżowania na czerwonym świetle. Jak tłumaczyła wówczas straż miejska, urządzenia zostały zdemontowane, bo skończyła się umowa na ich użytkowanie. Na tym nie koniec. We wrześniu znikną urządzenia stojące przy Dźwigowej - tam też kończy się umowa, a straż miejska na razie nie zamierza podpisywać nowych.
Wszystko przez zmiany w przepisach. 24 lipca Sejm przyjął projekt ustawy, która - od 1 stycznia 2016 roku - odbierze strażnikom miejskim uprawnienia do wykorzystywania urządzeń rejestrujących. Potem projekt trafił do Senatu i - najprawdopodobniej z poprawkami- z powrotem do Sejmu. Senatorowie chcą m.in. pozostawić pod jurysdykcją straży miejskich i gminnych urządzenia stacjonarne.
Dopóki przepisy nie wejdą w życie, stołeczna straż miejska nie chce podpisywać nowych umów. - Czekamy na ostateczne ustalenia - rozkłada ręce rzeczniczka SM Monika Niżniak.
Nawet jeśli poprawki Senatu nie przejdą i straż straci uprawnienia, nie oznacza to że radary nie wrócą. Uprawnienia przejdą wtedy do Inspekcji transportu Drogowego, a ta za pewne rozważy postawienie urządzeń w tych samych miejscach.
"Są tam potrzebne"
Tym bardziej, że w ocenie służb urządzenia się sprawdziły. - Zauważamy poprawę zachowań kierowców - przekonuje Niżniak. - W pierwszym miesiącu funkcjonowania urządzeń przy Feminie, czyli w listopadzie 2014 roku zarejestrowano 570 wykroczeń polegających na wjeździe na czerwonym świetle. W ostatnim, czyli w lipcu tego roku, 170 - informuje.
Poprawę zauważają także sami kierowcy. - Skrzyżowanie nie korkuje się już tak bardzo, jak kiedyś, bo kierowcy się pilnują. Wydaje mi się też, że mniej jest kolizji z tramwajami, które kiedyś zdarzały się dość często - ocenia dziennikarz portalu tvnwarszawa.pl Karol Kobos, który mieszka w pobliżu.
Niżniak przypomina, że urządzenia były montowane w miejscach rekomendowanych przez policję. Między innymi dlatego stanęły przy skrzyżowaniu Wołoskiej i Domaniewskiej, które należy do najniebezpieczniejszych w Warszawie.
- Od stycznia do lipca 2014 doszło do 1 wypadku, 17 kolizji. Jedna osoba została ranna. Nikt nie zginął. W analogicznym okresie 2015 roku doszło do 1 wypadku, 9 kolizji. Jedna osoba została rana i również nikt nie zginął - informuje Robert Opas ze stołecznej policji i dodaje, że postawienie fotoradarów przyczyniło się do poprawy przejezdności. - Urządzenia bardzo dyscyplinują kierowców - dodaje.
Przy Feminie aż takiej poprawy nie było: - Od stycznia do listopada 2014 roku doszło do 1 wypadku, 27 kolizji. Jedna osoba została ranna, nikt nie zginął. Natomiast od listopada 2014 do lipca 2015 doszło do 1 wypadku o 25 kolizji, a 1 osoba została ranna. Także nikt nie zginął - wymienia.
Zniknęły fotoradary przy Feminie:
su/r
Źródło zdjęcia głównego: archiwum