Są wstępne wyniki sekcje zwłok mężczyzny, który zginął po napadzie na sklep. Do próby kradzieży doszło niemal tydzień temu w podwarszawskiej Kobyłce. W sieci szybko pojawiło się nagranie z monitoringu, na którym widać, że właściciel sklepu bronił się nożem.
- Opinia biegłych wskazuje, że bezpośrednią przyczyną śmierci 25-latka było jedno śmiertelne pchnięcie nożem w lewy bok tułowia. Pełna opinia wykaże, czy mężczyzna miał także inne obrażenia - powiedziała nam w sobotę Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
W niedzielę około 23.30 dwóch napastników w kominiarkach weszło do sklepu w Kobyłce. - Jeden z nich miał broń. Drugi metalową rurkę. W środku zastali pracownicę sklepu. Jeden z mężczyzn próbował ukraść pieniądze. Wtedy wyszedł właściciel sklepu. Doszło do szamotaniny i właściciel ugodził jednego z napastników nożem, po czym napastnicy uciekli - informowała na początku tygodnia Skrzeczkowska.
Nagranie z kamery monitoringu
W mediach społecznościowych pojawił się film z monitoringu, pokazujący przebieg napadu. Widać na nim, jak jeden z napastników wchodzi za sklepowa ladę i - prawdopodobnie - próbuje otworzyć kasę. Po chwili pojawia się właściciel, który uniemożliwia mu wyjście. Dochodzi do szamotaniny, drugi napastnik podbiega do lady i grozi mężczyźnie bronią. Ten chwyta za długi nóż, wyprowadza dwa pchnięcia w bok napastnika i wypycha go. Obaj agresorzy uciekają ze sklepu.
Jeden z nich zmarł kilkaset metrów dalej, drugi został wkrótce zatrzymany. Usłyszał zarzut usiłowania rozboju i został aresztowany. Właściciel został przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratura wyjaśni, czy nie przekroczył granic obrony koniecznej.
Źródło: tvnwarszawa.pl