Stary rok minął, a mieszkańcy Włoch i Ochoty nadal nie mogą korzystać z kładki nad linią radomską. Jak długo jeszcze będą musieli nadkładać drogi lub wybierać ryzykowne przejście przez tory? - Mam nadzieję, że schody uda się dobudować w lutym - zapewnia Krzysztof Kruk, wiceburmistrz Ochoty.
Kruk przekonuje, że sprawa ma nie byle jaką rangę. We wtorek szykuje się spotkanie na najwyższym szczeblu. - Mamy rozmowę z wiceprezydentem Jackiem Wojciechowiczem. Chodzi o to, żeby uprościć procedurę realizacji inwestycji - wyjaśnia Kruk. - Dobudowa schodów ma kosztować ok. 200 tys. zł. Pieniądze są zabezpieczone w budżecie - dodaje.
Czekając na schody
Na razie mieszkańcy mogą tylko oglądać kładkę wybudowaną i używaną przez Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Jak długo jeszcze? Urzędnicy przekonują, że schody mogą pojawić się w lutym.
Tyle że przechodnie czekają na nie od kilku miesięcy. A właściwie na ich powrót, bo prowizoryczne przejście nad torami już istniało. - Powstało 50 lat temu i nie spełniało już dzisiejszych standardów - wyjaśnia Monika Mazurkierwicz, rzecznik Stołecznego Przedsiebiorstwa Energetyki Cieplnej.
Dokumentacja w styczniu
Dlatego kilka miesięcy temu starą kładkę zdemontowano i powstała nowa. Ale na nią mieszkańcy wejść już nie mogli. SPEC przekonywał, że nie jest od budowanie ciągów komunikacyjnych, tylko do zapewniania ciepła. Jak twierdzą mieszkańcy, przez kilka dni przy nowej kładce stały też schody, ale zniknęły.
Później sprawę w swoje ręce wzięły Włochy i Ochota. Zaczęło się zbieranie pieniędzy i niezbędnej dokumentacji. Wprawdzie dzielnicowi urzędnicy liczyli, że potrzebne papiery zgromadzą do końca roku, ale tak się nie stało. - Mamy dokumentację od SPEC-u, której przekazywanie trwało około miesiąca. Myślę, że pozostałą zbierzemy w styczniu - mówi Kruk.
ran/roody