10.21 Robert Nowaczyk potwierdził swoją zgodę na ujawnienie danych osobowych i wizerunku. Poprosił też, żeby komisja uchyliła mu grzywnę za - według komisji - nieusprawiedliwioną nieobecność na poprzednim posiedzeniu.
- W związku z moją sytuacją prawno-karną nie będę mógł odpowiedzieć na pytania związane z tajemnicą adwokacką i postępowaniem karnym, które toczy się przeciwko mnie - zastrzegł.
- W którym roku świadek zajął się postępowaniami reprywatyzacyjnymi? – zapytał przewodniczący komisji Patryk Jaki.
- Myślę, że to był 1999 rok - odpowiedział Robert Nowaczyk.
- Czy urząd miasta wydawał decyzje reprywatyzacyjne za łapówki? - kontynuował Jaki.
- Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć, ponieważ toczy się postępowanie karne w tej sprawie - odpowiedział świadek. Kolejne pytania również spotkały się z takim komentarzem.
W odpowiedzi na pytania Sebastiana Kalety, Nowaczyk stwierdził, że nigdy nie poznał i nie rozmawiał z byłą prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz i jej zastępcą Jarosławem Jóźwiakiem. Świadek nie udzielił odpowiedzi na szereg pytań dotyczących współpracy z Aliną D. - matką Jakuba R., byłego wicedyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami urzędu miasta.
Kaleta dopytywał o sprawność działania BGN w sprawie Chmielnej 70.
- Postępowanie w sprawie Chmielnej 70 rozpoczęło się w 2007 roku. Decyzję wydano pięć lat później. Nie mnie oceniać, czy to jest szybko, skoro kodeks postępowania administracyjnego daje na to 60 dni - odpowiedział Nowaczyk.
Patryk Jaki zadał serię krótkich pytań rozpoczynających się od stwierdzenia: "Czy wręczył pan łapówkę za decyzję reprywatyzacyjną wobec". Potem wymienił kilka adresów: Chmielna 70, Karowa 14/16, Grójecka 214, Mokotowska 63, Nowy Świat 63. Pytał też o pensjonat Salamandra pod Zakopanem.
Nowaczyk za każdym razem mówił konsekwentnie: - Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
Łukasz Kondratko pytał, kto wybierał notariusza do podpisania aktu notarialnego. Nowaczyk stwierdził, że zawsze ta decyzja stała po stronie miasta.
11.14 - Jak wyglądała proporcja środków zainwestowanych do zysków na podstawie reprywatyzacji? - zapytał Bartłomiej Opaliński. Nowaczyk nie odpowiedział wprost. - Ciężko powiedzieć, to restytucja majątku, coś co miasto bezprawnie odebrało, się zwraca. Na czym ma polegać proporcja? - zapytał.
Potem poinformował, że na przestrzeni 20 lat uczestniczył w około 50 postępowaniach reprywatyzacyjnych. Stwierdził także, że nigdy nie wyszukiwał spraw reprywatyzacyjnych, a klienci sami się do niego zgłaszali. Początkowo nie zajmował się reprywatyzacją, bo specjalizował się w sprawach karnych.
Nowaczyk przyznał, że brał udział w reaktywacji przedwojennych spółek.
- Jaki był cel reaktywacji przedwojennych spółek? - pytał Opaliński.
- Żeby je reaktywować, żeby wskrzesić spółkę - odparował Nowaczyk.
Zapytany, jak często bywał w BGN w sprawach reprywatyzacyjnych, stwierdził, że średnio raz w miesiącu. Zaprzeczył, że brał udział "w procederze czyszczenia kamienic".
Nowaczyk, który był pełnomocnikiem w sprawach reprywatyzacyjnych, był pytany przez członka komisji Łukasza Kondratko o to, czy "liczył się z negatywnymi skutkami społecznymi decyzji reprywatyzacyjnych, tzn. że później dochodziło na przykład do uciążliwych sytuacji dla lokatorów reprywatyzowanych budynków".
- W tych decyzjach zwrotowych w kamienicach, w których ja uczestniczyłem, przeciętny czynsz to był między 1,5 a 2,5 zł w centrum Warszawy. Czyli lokatorzy komunalni, o których teraz mówimy, że są bardzo pokrzywdzeni za stumetrowe mieszkanie płacili średnio między 250 a 500 zł - odpowiedział Nowaczyk.
Jak kontynuował, jeśli właściciel "podnosi zgodnie z przepisami czynsz do 14,5 zł i nagle lokatorzy muszą płacić 1,4 tys. zł za stumetrowe mieszkanie w centrum Warszawy, to jeśli to są negatywne skutki - to tak, z takimi negatywnymi skutkami liczyłem się".
11.38 - Czy w opinii świadka ktoś wyżej poza kierownictwem BGN mógł wiedzieć o nielegalnym procederze reprywatyzacyjnym? - dopytywał Jaki. Nowaczyk nie odpowiedział precyzyjnie, ale zaczął opowiadać o Jakubie R.
- Gdy Kuba R. odszedł z urzędu i zaczął współpracować z CBA spotkał się ze mną i powiedział, że musi szukać haki na Gronkiewicz-Waltz, Sołowowa, Niebrzydowskiego, Stachurę, Marvipol i Dom Development - wyliczał i opowiedział spotkaniach u R., na których pojawiał się alkohol. - Jakub R. opowiadał mi, że w czasie spotkań z przedstawicielami w CBA w jego mieszkaniu na Włodarzewskiej dochodziło do takich pijaństw, że niejaki Mariusz Kamiński [minister, koordynator służb specjalnych - red.] był tak pijany, że chodził na czworakach i całował się z jego psem, bokserką - relacjonował świadek. Stwierdził też, że Jakub R. miał mu obiecać ochronę CBA, jeśli pomoże w zdobywaniu haków na wymienione osoby i spółki.
Świadek zastrzegł, że ma świadomość, że zeznaje pod przysięgą.
11.55 Świadek kontynuował wątek Jakuba R. i kulisach jego zatrudnienia w ratuszu. W zaskakujący sposób pojawił się w nim adres Srebrnej 16, gdzie spółka związana ze środowiskiem PiS chciała zbudować wieżowiec.
- R. systematycznie spotykał się z panem Prusem [Tomaszem, agentem CBA - red.], panem Wąsikiem [Maciejem, zastępcą koordynatora specłużb - red.], panem Bejdą [Ernestem, szefem CBA]. Te spotkania były od 2008 roku i samo zatrudnienie pana R. polegało na tym, że pan Wąsik rekomendował pana R. Było spotkanie miedzy Wąsikiem, R. a Marcinem Bajko w klubie na Krakowskim Przedmieściu i tam został rekomendowany do urzędu jako człowiek, który praktycznie nie miał żadnej wiedzy na temat reprywatyzacji. R. skończył prawo, ale w Paryżu, ale został rekomendowany na najważniejszy urząd, mógł zwracać kamienice lub nie zwracać. Jak opowiadał mi R., głównym celem tej rekomendacji było załatwienie sprawy Srebrnej 16. Problem polegał na tym, że tam są otwarte roszczenia reprywatyzacyjne. Póki nie zostaną zamknięte, nie ma prawnej możliwości, żeby ktokolwiek cokolwiek tam wybudował, dostał kredyt etc. (...) Wszystko to się dzisiaj dzieje, dzieje się z pokrzywdzeniem ludzi, którzy walczą o Srebrną 16. Prosił mnie, żeby spróbował skupić roszczenia do Srebrnej 16, żeby można było je wsadzić do szuflady, wtedy Srebrna 16 miałaby czystą sprawę - opowiadał mecenas Nowaczyk. Na uwagę o pokrzywdzeniu spadkobierców włączył się przewodniczący komisji.
- Spadkobierców, którymi są teraz pan i pan Marek M. - zauważył Patryk Jaki.
- Tam jest 12 rodzin, a ja reprezentuję jedną rodzinę – ripostował przesłuchiwany.
12.28 W serii pytań od Sławomira Potapowicza wrócił watek Srebrnej 16. Członek komisji dopytywał, czy N. obiecał mu parasol ochronny. - Powiedział, że jeśli przeznaczę 30 procent tego, co uzyskuję, to będę miał ochronę służb - przywoływał i dodał, że R. przedstawił listę kilkunastu spraw, którymi zajmował się Nowaczyk, co - w jego opinii - uwiarygodniło ofertę byłego wicedyrektora BGN.
- Na Włodarzewskiej co tydzień upijali się do nieprzytomności z agentami CBA, opowiedział mi o tym dopiero po odejściu z urzędu. Propozycja padła w 2016, informacje (o kontaktach z CBA – red.) pojawiały się już 2013-2015. Systematycznie opowiadał mi o kontaktach z panami Bejdą, Wąsikiem, Kamińskim, Prusem i posłem Krajewskim. Była propozycja żebym poszedł na jedno ze spotkań, ale odmówiłem - opowiadał Nowaczyk.
Mówił też o roli zatrudnienia R. w urzędzie miasta. - Jakub R. mówił, że jego zatrudnienie w BGN-ie było po to, by wyczyścić sprawę Srebrnej 16. Wyczyszczenie terenu pół hektara ze wszystkich roszczeń zasadnych i niezasadnych. Żeby było czysto, wtedy byłby to teren inwestycyjny - stwierdził świadek.
W kolejnych zdaniach ocenił, że "wiedza Jakub R. na tematy reprywatyzacyjne nie była straszliwa".
12.52 - Jakub R. opowiadał mi wielokrotnie, że został zatrudniony w BGN-ie, żeby wyprostować sprawę Srebrnej. Chodziło o to, żeby załatwić sprawę roszczeń, żeby nikt nigdy nie mógł bruździć w Księgach Wieczystych - powtórzył Nowaczyk. Sprecyzował, że wspomniane mieszkanie przy Włodarzewskiej należało do R. - Odbywały się tam cotygodniowe balangi pijackie, aż do czasu aż R. sprzedał to mieszkanie - relacjonował rozmowy z R. Potem spotkania miały się odbywać m.in. w domu brata Jakuba R., Marcina. - Też zakrapiane alkoholem - dodał.
Nowaczyk stwierdził, że oferta polegająca na przekazywaniu CBA, za pośrednictwem R., 30 procent swoich reprywatyzacyjnych zysków padła w latem (czerwiec lub lipiec lub sierpień) 2016 roku. Jak zareagował Nowaczyk? Jak wspominał, poprosił o dwa dni do namysłu, po których odmówił. - Na pewno mi to nie pomogło (w interesach – red.) – podsumował.
12.58 Świadek wprowadził też temat prof. Zdzisława Krasnodębskiego, europosła z ramienia PiS, który - według jego relacji – chciał od niego kupić mieszkanie. - Zdzisław Krasnodębski chciał kupić mieszkanie przy Mierosławskiego 19, gdzie wcześniej dokonano eksmisji biednych lokatorów. Sprzedał dom w Sochaczawie, żeby po atrakcyjnej cenie kupić mieszkanie w zreprywatyzowanej kamienicy przy Mierosławskiego 9 - opowiadał.
13.19 - Czy według wiedzy świadka którekolwiek roszczenia wobec Srebrnej 16 są rozpatrywane przez prezydenta miasta stołecznego? – dopytywał Sebastian Kaleta. Robert Nowaczyk nie odpowiedział jednoznacznie, stwierdził tylko, że "teczki dotyczące Srebrnej" znajdują się w ratuszu. - Sprawa jest w toku – dowodził Nowaczyk. - Nie zakończyła się wyrokiem NSA? – zwrócił uwagę Kaleta. - Nie, bo nie dostałem wyroku – odparł Nowaczyk. - A ja go znalazłem w internecie - powiedział Kelta i poinformował, że roszczenia Nowaczyka orzeczeniem NSA zostały oddalone.
Nowaczyk przyznał, że wraz z Markiem M. starli się o Srebrną od 2005 lub 2006 lub 2007 roku. – A Stachura chyba jeszcze wcześniej – uzupełnił.
13.36 Sebastian Kaleta poruszył kwestię siostry Nowaczyka. Marzeny K. Członek komisji przywołała zeznania mecenasa przed prokuraturą, gdzie miał ją określić mianem swojego słupa, osoby, która przekazuje jako darowiznę 95 procentów środków uzyskanych z reprywatyzacji: - Czy pana siostra była słupem?
- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo toczy się postępowanie w tej sprawie i jest to osoba dla mnie najbliższa – uchylił się świadek.
Łukasz Kondratko chciał się dowiedzieć, czy świadek składał uwagi do planów miejscowych. - Nie przypominam sobie, ale nie wykluczam takiej sytuacji. Jeśli to było, to bardzo, bardzo dawno - odparł.
Na pytanie, czy któryś urzędnik, poza Jakubem R., był powiązany ze służbami, odpowiedział, że Krzysztof Śledziewski. - Sam to przyznał. W 2010 bodajże mówił, że jest na etacie – przytoczył świadek.
14.39 Po chwili znów wrócił do anegdoty o Mariuszu Kamińskim, który miał "pijany na czworakach całować się z psem, bokserką". Zareagował Patryk Jaki. - Mówi to świadek już trzeci raz. Powtarza świadek to, co napisał Jakub R. (w liście z aresztu – red.). Przypomniał pan to sobie w momencie, kiedy trafił pan do aresztu. Próbuje pan obciążyć ludzi, którzy zamknęli pana do aresztu, nie przedstawiając dowodów – polemizował ze świadkiem.
Zapytany o Zdzisława Krasnodębskiego, Nowaczyk wywołał kolejne nazwisko kojarzone z PiS. - Brat pana (Jacka – red.) Sasina - Mariusz skupował roszczenia, jak Sasin był wojewodą, stąd uzyskiwał adresy, (potem – red.) odszkodowania – oskarżał Nowaczyk powołując się na informacje uzyskane od R.
Jacek Sasin odniósł się do sprawy na Twitterze:
To jakaś piramidalna bzdura. Mój brat nigdy nie skupował żadnych roszczeń i nie był nigdy żadnym ich beneficjentem. Nie uzyskał tez żadnego odszkodowania z tego tytułu.Mec. Nowaczyk ma już trochę zarzutów prokuratorskich. Teraz dojdzie do nich jeszcze składanie fałszywych zeznań https://t.co/IQZwCvYMx4— Jacek Sasin (@SasinJacek) 31 stycznia 2019
14.51 Sławomir Potapowicz wrócił do rzekomych powiązań Jakuba R. ze służbami. - Czy Jakub R. wyjaśnił na czym polega jego współpraca z CBA? - drążył.
- Mówił mi, że jest współpracownikiem na etacie i miał na tym zarabiać pieniądze - skomentował świadek.
Potapowicz dopytywał, jak Krasnodębski trafił do Nowaczyka. - Dowiedziałem się od notariusza, że ktoś poszukuje mieszkania i czy mam jakieś mieszkania na sprzedaż. Powiedziałem, że tak, przedstawiłem dokumentację lokalu, panu Krasnodębskiemu się ten lokal chyba spodobał. Powiedział, że musi sprzedać swój dom w Ożarowie (wcześniej była mowa o Sochaczewie – red.). Osobiście widziałem się z nim u notariusza. Do sprzedaży nie doszło, to znaczy doszło, ale nie z moim udziałem. Byliśmy umówieni, ale zostałem aresztowany - odtwarzał świadek.
Pojawił się też wątek Marka M. i jego kontaktów z urzędnikami BGN. - Marek M. bywał w urzędzie dwa razy dziennie. Rano jeździł, sprawdzał, co się dzieje w jego sprawach, po południu jeździł i sprawdzał, co się dzieje w jego sprawach - opisywał Nowaczyk.
15.50 Zakończyło się przesłuchanie Roberta Nowaczyka.
16.30 Rozpoczęło się przesłuchanie Marzeny K., byłej urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości. - Będę korzystać z prawa odmowy składania zeznań. Tematem prac komisji jest reprywatyzacja, która jest też przedmiotem trwającego postępowania (w prokuraturze - red.) – zapowiedziała.
Mimo to, padły pytania, m.in. o majątek, znajomość procederu "decyzje za łapówki", wysokość kwot odszkodowań, o osoby, które proponowały nabywanie roszczeń. - Korzystam z prawa do odmowy udzielenia odpowiedzi na te pytania - powtarzała konsekwentnie świadek, wobec czego komisja zakończyła przesłuchanie.
Robert Nowaczyk - kluczowy świadek komisji
Przewodniczący komisji Patryk Jaki wielokrotnie mówił, że Robert Nowaczyk jest kluczowym świadkiem dla komisji. Był on pełnomocnikiem lub wprost beneficjentem w sprawach dotyczących m.in. reprywatyzacji przy Poznańskiej 14, Marszałkowskiej 43, Mokotowskiej 63 i Chmielnej 70. Uczestniczył także w 46 procesach zwrotu nieruchomości w naturze. W latach 2010-2015 Warszawa wypłaciła ponad 119 mln zł odszkodowań klientom mecenasa, w tym ok. 70 mln zł na rzecz osób jemu najbliższych.
W październiku 2018 roku prokuratura złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie kolejny akt oskarżenia w sprawie tzw. afery reprywatyzacyjnej w Warszawie, który obejmuje dziewięć osób, w tym właśnie Roberta Nowaczyka. Główne zarzuty, które znajdują się w akcie oskarżenia, to zarzuty korupcyjne.
Komisja próbowała przesłuchać adwokata 21 grudnia ubiegłego roku, ale dzień wcześniej przesłał komisji zwolnienie lekarskie. Komisja ukarała go wówczas grzywną.
Marzena K. - była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości
Marzena K., czyli drugi świadek, którego komisja chce przesłuchać w czwartek, była jedną ze współwłaścicielek sławnej działki na placu Defilad (pod przedwojennym adresem Chmielna 70), od której zaczęła się afera reprywatyzacyjna.
W październiku 2017 r. m.in. K. oraz były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej mec. Grzegorz M. i biznesmen Janusz P. usłyszeli zarzuty korupcyjne, a sąd uwzględnił wnioski o ich areszt. Według śledczych, łapówki zostały lub miały zostać wręczone w zamian za zachowania stanowiące naruszenie przepisów prawa.
K. żądała lub żąda - w sprawach nieruchomości, do których odkupiła roszczenia - w sumie ponad 30 mln zł odszkodowań, m.in. za "wydanie wadliwej decyzji administracyjnej", za "sprzedane lokale mieszkalne" oraz wynagrodzenia za "bezumowne korzystanie z budynku". Wcześniej dostała ona łącznie 38 mln zł w ramach takich odszkodowań w sprawie innych stołecznych nieruchomości, dlatego media nazywały ją "najbogatszą urzędniczką w Polsce".
Tych dochodów miała nie ujawnić w oświadczeniach majątkowych jako urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości, za co jeszcze w październiku 2016 r. usłyszała inne zarzuty.
Obecnie w pierwszej instancji toczy się proces, w którym K. domaga się ponad 12,5 mln zł odszkodowania za sprzedanie 31 lokali mieszkalnych nieruchomości przy ul. Puławskiej 1a. Proces ma być kontynuowany w kwietniu.
PAP/b/pm