Do zbrodni doszło 3 lutego, w jednym z mieszkań w bloku na Woli. 30-letnia Katarzyna J. miała udzielić 27-letniemu Kajetanowi Poznańskiemu lekcji języka włoskiego. W niewielkim mieszkaniu doszło do zbrodni o której usłyszała cała Polska. – Blok jak blok, ciągle jest jakieś borowanie, ciągłe świdrowanie. I co ja mogłam usłyszeć? – mówi jedna z sąsiadek ofiary.
Śledczy informowali, że Poznański po dokonaniu zbrodni, przewiózł taksówką rozczłonkowane zwłoki Katarzyny do swojego mieszkania na Żoliborzu. Wcześniej zapakował je w plecak i torbę podróżną. Jak ustalił reporter Czarno na Białym Poznański podróżował "na raty". – Facet zamówił najpierw jedną taryfę, wypakował się gdzieś tam po drodze, zamówił sobie drugą taksówkę i tam poleciała krew z torby. W pierwszej nie było żadnych śladów, nic nie wskazywało, że był tam człowiek – opowiada jeden z kolegów taksówkarza z którym jechał Poznański.
Drugi kierowca zorientował się, że bagaż pasażera jest podejrzany. Poznański miał mu powiedzieć, że przewozi tuszę dzika.
Kajetan w swoim mieszkaniu próbował podpalić torbę z ciałem Katarzyny i plecak z jej głową. Nieudolnie, strażacy ugasili ogień i ujawnili makabryczne odkrycie.
Normalny dom
Dziennikarze "Czarno na Białym" dotarli do domu rodzinnego podejrzanego. Zanim wyjechał na studia do Warszawy, mieszkał w willowej dzielnicy Poznania. Ojciec Kajetana nie chciał rozmawiać z reporterami. Jego matka prokurator, przez lata pracowała w poznańskiej prokuraturze, rok temu została oddelegowana do pracy w Warszawie. – Normalni, sympatyczni ludzie. Niczego złego nie mogę powiedzieć, miła spokojna rodzina – mówią o rodzinie Poznańskich sąsiedzi.
Poznański wyjechał po maturze do Warszawy. Studiował dziennikarstwo i filologię klasyczną. – Można było się z nim napić piwa, pogadać, luźny typ – mówi jedna z jego koleżanek. Dopiero pod koniec studiów licencjackich Poznański przechodzi przemianę. Chudnie 10 kilogramów, odsuwa się od przyjaciół. – Jak już się odezwał to myśli jego były dość dziwne. Cytaty, słowa nie pasujące do kontekstu rozmowy. Były podejrzenia, że zmienił wyznanie albo trafił do sekty – mówi inna koleżanka z "magisterki". – Jakoś się nie zdziwiłam, gdy się dowiedziałam, że to zrobił – dodaje inna znajoma.
Pracownik biblioteki
Zdjęcie Poznańskiego, które obiegło komisariaty policji na całym świecie, zostało zrobione w bibliotece na Woli. Podejrzany bywał w tym miejscu. – Nie możemy udzielać żadnych informacji – ucinają pracownicy.
Według informacji dziennikarzy "Czarno na Białym" Poznański pół roku temu odciął się od świata. Zrezygnował z telefonu komórkowego, zlikwidował konto w banku. – Negował wszelkie formy związane z pieniędzmi. Zaczął negować współczesny świat – przyznaje jego znajoma.
Z reporterami nie chciał rozmawiać właściciel mieszkania, które wynajmował Poznański razem z dwoma kolegami.
Teraz szuka go policja w całej Polsce. Wystawiono za nim również czerwoną notę Interopolu – o jego poszukiwaniach wie policja w 190 krajach świata.
jb/ec