Nieproszony gość pojawił się na posesji w Górze Kalwarii we wtorek rano. - Pierwszy usłyszał go mój syn. W domu było słychać głośne dźwięki demolowanej trampoliny. Gdy wyjrzeliśmy na podwórko, zobaczyliśmy winowajcę - młodego łosia - opisał pan Tomasz, który zgłosił się do redakcji Kontakt 24.
Na nagraniu, które przesłał, widać, jak sporych rozmiarów łoś swobodnie porusza się po posesji. Swoją uwagę skupia przede wszystkim na ogrodowej trampolinie, którą atakuje porożem.
"Chciał na mnie wbiec"
- Próbowałem go odpędzić klaszcząc, ale ignorował mnie. Żaden wydawany przeze mnie dźwięk na niego nie działał. I może dobrze się stało, bo gdy raz mnie zobaczył, zareagował agresywnie. Chciał na mnie wbiec. Oczywiście zadzwoniłem do straży miejskiej z prośbą o interwencję. Zaraz po zgłoszeniu straż miejska przyjechała, ale w takich przypadkach niewiele może poradzić. Nie zadziałały też procedury nadleśnictwa oraz kółka łowieckiego - opowiedział pan Tomasz.
Sprecyzował, że łoś spędził na jego posesji około dwie godziny. Potem odszedł. - W całej tej historii najbardziej martwi mnie fakt, że tuż obok mojego domu, bo około 300 metrów dalej, jest szkoła podstawowa. Ten łoś na widok człowieka reagował agresją, to naprawdę mogło źle się skończyć - stwierdził mężczyzna. - W naszej okolicy często spotykamy dziki, jednak łosie? To pierwszy tego typu incydent - podsumował.
Autorka/Autor: dg, asz
Źródło: Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz/Kontakt 24