Nowy Świat 18/20 - pod tym adresem jeszcze nieco ponad rok temu działała apteka. Pozostały po niej tylko napisy. Okna są zasłonięte czarnymi foliami, więc do środka nie da się zajrzeć. W dużym skrócie apteka, która była historycznym miejscem na Trakcie Królewskim, przestała istnieć.
Wraz z nią zaginął słuch po wyjątkowych meblach. Apteczne regały z Nowego Światu zniknęły w lutym ubiegłego roku. Najemca lokalu chciał go wtedy przekształcić w lokal gastronomiczny. Zgody nie dostał. I jak informował rok temu stołeczny konserwator zabytków, "przedsiębiorcy postanowili sięgnąć po środki ostateczne i... zabrali swoje meble".
"Przechowywane w złych warunkach"
Gdzie są teraz? Nie wiadomo. W sierpniu widzieli je pracownicy wojewódzkiego konserwatora zabytków, którzy przeprowadzili kontrolę. Leżały w przybudówce, na prywatnej posesji w podwarszawskiej Wiązownie. - Były owinięte folią, przechowywane w złych warunkach, zagrażał im grzyb, pomieszczenie nie było wentylowane - relacjonuje Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków, którego pracowników doproszono do składu kontroli.
- Wojewódzki konserwator wydał zalecenia o przeniesieniu mebli najpóźniej do 15 października. Tak się jednak nie stało, ponieważ osoby, które posiadają meble, tego nie zrobiły. Z kolei my pod koniec października wysłaliśmy jeszcze nakaz przywrócenia mebli do apteki przy Nowym Świecie do 31 sierpnia 2018 roku - wyjaśnia Krasucki.
To była jedna z ostatnich decyzji stołecznego konserwatora zabytków przed tym, jak - decyzją wojewody - kompetencje przejął wojewódzki odpowiednik. Efekt? SKZ nie może już nic zrobić, a WKZ... zaczyna wszystko od nowa. - Planowana jest kontrola w miejscu przechowywania mebli - potwierdza Agnieszka Żukowska, rzeczniczka wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- Meble stanowią własność dotychczasowych najemców. Nie nałożono kar na właścicieli. Procedura umożliwi nam ukaranie, jeżeli nie zastosują się do zaleceń lub będą utrudniali służbom konserwatorskim dostęp do zabytku - wyjaśnia Żukowska.
Kontakt z właścicielami
Ale jest jeden problem. Formalnie służby Jakuba Lewickiego nie wiedzą, gdzie są meble. A bez tego - nie mogą uzgodnić terminu kontroli. Muszą najpierw skontaktować się z właścicielami. A to nie będzie łatwe. Firma zarejestrowana jest przy Nowym Świecie 18/20. Jednak lokal stoi pusty.
Nie udało nam się znaleźć telefonu do właścicieli firmy, dlatego postanowiliśmy pojechać na miejsce, gdzie meble mają się znajdować. Podjechaliśmy przed posesję i zadzwoniliśmy domofonem - za trzecim razem odezwał się mężczyzna. Powiedział "ma pan tutaj właściciela". I usłyszeliśmy głos drugiego mężczyzny. Ten z kolei stwierdził, że... "nie ma właścicieli". Nie był w stanie podać kontaktu do odpowiednich osób.
Wcześniej miasto proponowało, że odkupi meble. - W ogóle nie podjęli rozmów - mówi Krasucki. - Meble przejęli w latach 90. od firmy Cefarm. Chcemy sprawdzić, czy to było legalne - dodaje.
"Historyczna funkcja apteki"
Oddzielna sprawa to sam lokal. Jak już pisaliśmy, najemcy apteki złożyli wniosek do ratusza o zmianę na lokal gastronomiczny. - Odmówiliśmy, bo to miejsce o historycznej funkcji apteki. Są pomysły, by stworzyć w tym miejscu wzorcową aptekę, zapewne już bez udziału tej spółki. Trwają rozmowy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ze śródmiejskim Zakładem Gospodarki Nieruchomościami. Ważne jest jednak przywrócenie, a w trybie pilnym właściwe zabezpieczenie mebli. W styczniu wysyłaliśmy w tej sprawie prośbę do wojewódzkiego konserwatora - zapewnia Krasucki.
Lokal znajduje się w Pałacu Branickich, przy ulicy Nowy Świat 18/20, z wyjątkowym, neogotyckim wnętrzem z połowy XIX wieku. Apteka powstała w wyniku przebudowy oficyny dla hrabiny Róży z Potockich Branickiej po 1852 roku.
ran/r