Garwolińska policja bada sprawę łapówek wręczanych w zamian za badania techniczne pojazdów. Zatrzymany diagnosta miał wystawiać zaświadczenia dla pojazdów, których nigdy nie skontrolował. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.
Na trop nieprawidłowości w jednej ze stacji kontroli pojazdów w powiecie garwolińskim wpadli funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie, zwalczający przestępczość gospodarczą i korupcyjną. Z ich ustaleń wynikało, że jeden z diagnostów miał przyjmować łapówki za wystawienie zaświadczeń o badaniach technicznych, których nigdy nie przeprowadził.
Jak relacjonuje oficer prasowy policji w Garwolinie Małgorzata Pychner, funkcjonariusze przeanalizowali dziesiątki różnego rodzaju dokumentów i przesłuchali wielu świadków. Potwierdzili następnie, że 65-letni diagnosta wielokrotnie wystawiał zaświadczenia o zrealizowanych przeglądach technicznych pojazdów. - Mężczyzna jednak nigdy tych pojazdów nie widział, a mimo to wystawiał swoim klientom zaświadczenia o pozytywnym przeprowadzeniu badania. Za rzekomo wykonane czynności pobierał opłatę - przekazała.
Mężczyzna usłyszał zarzuty przyjęcia korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej oraz poświadczenie nieprawdy. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego trzymiesięcznego aresztu tymczasowego. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Oskarżeni dwaj mężczyźni, którzy mieli wręczyć łapówki
Policjantka dodała, że odpowiedzialności karnej nie uniknie również dwóch mężczyzn, którzy za załatwienie badania technicznego wręczyli diagnoście łapówki.
- Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko dwóm osobom, które w zamian za wpis w dowodzie rejestracyjnym wręczyły diagnoście korzyść majątkową. Grozi za to do 10 lat więzienia - zaznaczyła rzeczniczka policji.
Funkcjonariusze w dalszym ciągu badają sprawę i ustalają, czy takich przypadków nie było więcej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock