Postawiony w nocy z poniedziałku na wtorek płot wzdłuż ul. Wiejskiej miał oddzielać protestujących od wejścia do gmachu parlamentu. I oddziela. Szybko jednak stał się platformą i nośnikiem dla antyrządowych haseł. Już pierwszej nocy zawisły na nim dziesiątki kartek i plakatów krytykujących politykę obecnego rządu. - "Stop przemocy wobec kobiet", "Nie dla wycinki Puszczy Białowieskiej", "Precz z Agentem Macierewiczem", "Nie dla chaosu w szkole" – wylicza Rafał Poniatowski, reporter TVN24. - Napisy pojawiły się także na samej ulicy przy płocie. Wiemy, że policja chciała spisywać w nocy osoby, które je malowały – dodaje. Na asfalcie pojawił się cover okładki płyty "The Wall" zespołu Pink Floyd, przerobionej odpowiednio na "The Płot" Pis Floyd. Natomiast jeden z przebojów Brytyjczyków sparafrazowano: "We don't need no pisudaction".
Białe róże i goździki
Przy płocie stoją znicze, zawieszone są świąteczne ozdoby. Przychodzący ludzie zatykają na nim białe róże i goździki.
Protestujących nie ma zbyt wielu. Ci nieliczni noc przed przed Sejmem spędzili się m.in. przy koksowniku, który wrócił na ulicę Wiejską. - Przed namiotem protestujących stoi przybrana już świątecznie choinka co może oznaczać, że protest będzie się przedłużał. Wiemy, że politycy opozycji zastanawiają się także, czy być na sali plenarnej do 11 stycznia, kiedy Sejm ponownie rozpocznie obrady czy z niej wyjść – podaje Rafał Poniatowski. Osobną instalacją jest symboliczny cmentarz na skwerze przed wejściem do Sejmu. Jak twierdzą jego organizatorzy nagrobki z hasłami to wartości, które pogrzebał lub chce pogrzebać obecny rząd.
Płot przed Sejmem
skw/pm