Stołeczne stowarzyszenie Warszawa Społeczna zapowiedziało, że złoży doniesienie do prokuratury na prezydent miasta Hannę Gronkiewicz-Waltz. Chodzi o głośną sprawę patrolowania Wisły wspólnie z żołnierzami jednostki GROM.
Działacze stowarzyszenia podejrzewają, że prezydent mogła wykorzystać siły zbrojne w niewłaściwym celu. W komunikacie rozesłanym mediom piszą:
"Istnieją uzasadnione podejrzenia, że doszło do:
1) przekroczenia uprawnień w postaci wykorzystania sił zbrojnych RP do promocji swojej osoby, tym samym działając na szkodę interesu publicznego – przestępstwo z art. 231 Kodeksu karnego (Dz. U. z 1997 r. Nr. 88 poz. 553 z późn. zm.),
2) wywołania przekonania o istnieniu zagrożenia i wywołania czynności sił zbrojnych RP, wiedząc jednocześnie o tym, że zagrożenie nie istnieje - przestępstwo z art. 224a Kodeksu karnego,
3) przyjęcia korzyści osobistej polegającej na przeświadczeniu o wykreowaniu korzystnego wizerunku w mediach w związku z pełnieniem funkcji publicznej – przestępstwo z art. 228 Kodeksu karnego
Wnosimy o wszczęcie w tej sprawie postępowania przygotowawczego i jednocześnie wnosimy o wyłączenie prokuratur zlokalizowanych w Warszawie od rozpoznania niniejszej sprawy."
Stowarzyszenie Inicjatywa Mieszkańców "Warszawa Społeczna" powstało w 2012 roku. Do tej pory występowało m.in. w obronie lokatorów, protestowało przeciw reprywatyzacji i przeciw likwidacji stołecznych szkół. Jego działacze zapowiedzieli, że wystartują w najbliższych wyborach samorządowych.
Patrol z GROM-em
W środę, kiedy przez Warszawę przechodziła fala kulminacyjna na Wiśle, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski oraz stołeczni urzędnicy w asyście dziennikarzy przeprowadzali inspekcję na dwóch wojskowych pontonach.
Byli z nimi żołnierze jednostki wojskowej GROM.
Prezydent na Wiśle
"Naturalna współpraca"
Po zdjęciach z tej akcji zaczęły padać pytania, czy wykorzystywanie żołnierzy i sprzętu jednostki GROM do patrolowania Wisły jest właściwe. Na swoim profilu na twitterze minister MON Tomasz Siemoniak przekonywał najpierw, że popełniono błąd. "Błąd dowódcy, który prowadził ćwiczenia, że bez zgody przełożonych przystał na prośbę urzędników o pomoc" – napisał w czwartek po południu minister.
Kolejny wpis jednak nieco złagodził: "Z drugiej strony minister i prezydent miasta są odpowiedzialni za zarządzanie kryzysowe i współpraca z WP jest naturalna".
Siemoniak o sprawę był również dopytywany na konferencji prasowej w środę. - Odbywały się ćwiczenia jednostki GROM na Wiśle, zaplanowane i nie mające związku z akcją powodziową. Urzędnicy ratusza poprosili tutaj o pomoc. Nie widzę w tym niczego zdrożnego, że kawałek podwieziono na łodzi ministra i panią prezydent Warszawy. Żołnierze zawsze są gotowi do pomocy - powiedział minister obrony narodowej.
Wypowiedź ministra obrony narodowej