Plac Piłsudskiego prawdopodobnie wróci do zarządzania tam, gdzie powinien być, czyli do samorządu terytorialnego - powiedział w czwartek poseł KO Bogdan Zdrojewski w Radiu ZET. - Nie spieszy się, to nie jest decyzja, która pali się w rękach - dodał.
- PiS zrobił wiele, aby potraktować samorządy, tak jak je potraktował, czyli z buta, zarówno do strony finansowej, jak i kompetencyjnej - zaznaczył. Jego zdaniem "potraktowanie tego placu to była kropka nad i w myśleniu PiS o samorządzie i o Polsce".
Dopytywany, kiedy zatem plac Piłsudskiego wróci pod zarząd miasta, poseł Zdrojewski zaznaczył, że "to jest kwestia do uzgodnienia pomiędzy nowym wojewodą i prezydentem Rafałem Trzaskowskim". - Nie spieszy się, to nie jest decyzja, która płonie czy pali się w rękach, ale powinna być podjęta zgodnie z interesem państwa polskiego - podkreślił.
Plac Piłsudskiego poza zarządem Warszawy
W czerwcu 2017 r. wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera złożył wniosek o przekazanie mu zarządzania nad placem Piłsudskiego w celu organizowania na nim uroczystości, w tym uroczystości państwowych. W październiku 2017 r. ówczesny minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk wydał decyzję o przekazaniu placu do dyspozycji wojewody. 31 stycznia Mazowiecki Urząd Wojewódzki poinformował, że przejął zarządzanie pl. Piłsudskiego - protokół przekazania został podpisany jednostronnie, bo na spotkaniu nie było przedstawiciela prezydenta Warszawy. Ratusz zaznaczył, że sprawa nie jest zamknięta, bo nie ma podpisu reprezentanta miasta.
31 października szef MON, pełniący wówczas funkcję szefa MSWiA Mariusz Błaszczak podpisał decyzję w sprawie ustalenia placu Piłsudskiego terenem zamkniętym. Resort, powołując się wówczas m.in. na kwestie związane z obronnością i bezpieczeństwem państwa, wyjaśniał, że do zapewnienia przez wojewodę współdziałania wszystkich, działających w województwie organów administracji rządowej i samorządowej oraz kierowania ich działalnością w zakresie m.in. bezpieczeństwa państwa i utrzymania porządku publicznego, niezbędny jest zarezerwowany teren, gdzie w "sytuacji realnego zagrożenia" wojewoda będzie mógł wykonywać swoje obowiązki.
W marcu 2018 r. stołeczny ratusz złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości przekroczenia uprawnień przez ówczesnego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Prokuratura odmówiła początkowo wszczęcia śledztwa, bo na etapie postępowania sprawdzającego nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego. Ratusz złożył zażalenie, a sąd rejonowy uchylił decyzję prokuratury o odmowie zbadania tej sprawy i nakazał do niej powrócić.
W sierpniu 2021 r. śledztwo w przedmiotowej sprawie zostało umorzone z uwagi na stwierdzenie braku znamion czynu zabronionego.
Źródło: Radio Zet/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24