Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów umorzyła śledztwo ws. prof. Bogdana Chazana wobec braku znamion czynu zabronionego - powiedział w piątek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Przemysław Nowak.
Umorzone śledztwo dotyczyło "narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarza szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie w związku z odmową przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży". Nowak dodał, że szczegółowe informacje zostaną podane w poniedziałek.
Śledczy uznali, że nie złamał prawa
Jak podaje TVN24, śledczy uznali, że ginekolog nie złamał prawa, bo ciążą, na której usunięcie się nie zgodził, nie zagrażała życiu i zdrowiu matki. – Prokuratorzy ustalili to powołując się na biegłych – informuje Paweł Łukasik, reporter TVN24 i dodaje, że kobiecie przysługuje zażalenie na tę decyzję.
Podstawą prawną śledztwa był art. 160 par. 2 Kodeksu karnego, który przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia dla osoby, która - mając obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo - naraża ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Już w marcu prokuratura informowała, że opinia biegłych lekarzy nie daje podstaw do zarzutów dla prof. Chazana.
Odmówił aborcji
W kwietniu ubiegło roku - powołując się na klauzulę sumienia - Chazan odmówił wykonania aborcji, choć były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu. Kobieta zgłosiła się w 22. tygodniu ciąży, kiedy zabieg był jeszcze zgodny z prawem.
Wkrótce potem urodziła dziecko, które zmarło niedługo po porodzie.
Odwołany przez prezydent
Chazan otrzymał wypowiedzenie z pracy 21 lipca W uzasadnieniu warszawski ratusz wskazywał, iż dyrektor placówki, nie będąc lekarzem prowadzącym pacjentki, nie mógł powołać się na klauzulę sumienia i odmówić jej zgodnej z przepisami aborcji.
Lekarz twierdzi, że kara jest niezasłużona, a jej wysokość - nieproporcjonalna, dlatego wytoczył proces przed warszawskim sądem pracy. Domaga się przywrócenia go na stanowiska dyrektora szpitala św. Rodziny. Na wniosek obu stron, sprawa odbywa się za zamkniętymi drzwiami.
Własne kontrole w szpitalu wszczęły też: NFZ, który nałożył na szpital karę w wysokości ok. 70 tys. zł, Rzecznik Praw Pacjenta oraz konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa.
PAP,ran/b