Informację o oddalonym odwołaniu chińskiej firmy Sinohydro Corporation Limited podał portal transport-publiczny.pl.Chińczycy kilka miesięcy temu stanęli do przetargu na budowę trzech stacji metra na Bemowie (Lazurowa, Chrzanów i Połczyńska) wraz ze stacją techniczno-postojową na Morach. Przegrali, ratusz wybrał innego wykonawcę - konsorcjum Gulermark i Astaldi. Chińska firma odwołała się od tego rozstrzygnięcia. - Według nich zachodzi przesłanka, że firma Astaldi powinna zostać wykluczona z postępowania ze względu na sytuację finansową. Wnoszą o unieważnienie czynności wyboru Astaldi i potworzenie czynności badania i oceny ofert - tłumaczyła nam w październiku Anna Bartoń, rzeczniczka Metra Warszawskiego.
Oddalone odwołanie
Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła odwołanie Sinohydro.
- W poniedziałek było ustne ogłoszenie wyroku. Odwołanie zostało odrzucone. KIO potwierdziła, że Astaldi nie jest w stanie upadłości i nie zachodzą przesłanki dotyczące wykluczenia go z postępowania. Po drugie, potwierdzono również, że Astaldi nie uchyla się od podpisania umowy - informuje w rozmowie z nami Bartoń. - Teraz czekamy na pisemnie uzasadnienie wyroku, a zgodnie z prawem odwołujący [czyli Sinohydro - red.] ma jeszcze siedem dni od pisemnego uzyskania wyroku na ewentualną skargę do sądu - dodaje rzeczniczka. Dlatego urzędnicy nie odpowiadają na razie na pytanie, kiedy umowa z wykonawcą zostanie podpisana. - Musimy jeszcze troszeczkę poczekać - podsumowuje Bartoń. Nie wiadomo, czy umowę uda się podpisać w tej kadencji samorządu. Przypomnijmy, Hanna Gronkiewicz-Waltz kończy urzędowanie 16 listopada.
- Cieszymy się, że sprawa dobiega końca, to zbliża nas do rozpoczęcia prac na budowie metra - komentuje krótko rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk.
Zapewnia, że nie ma zagrożenia dla realizacji inwestycji. - Wiemy, że Astaldi potrafi szybko i sprawnie realizować inwestycję, a tutaj dodatkowo występuje z firmą Gulermark, która jest liderem konsorcjum. Konsorcjanci mają wspólną odpowiedzialność. Jeśli wydarzyłoby się coś, co uniemożliwi wykonanie prac jednej firmie, to druga odpowiada za jej dokończenie - uspokaja rzecznik.
Problemy włoskiej firmy
O kłopotach Astaldi wielokrotnie pisał portal tvn24bis.pl. Pod koniec września firma poinformowała, że zrywa kontrakty na dwie (z kilku) prowadzonych przez siebie inwestycji. Chodzi o przebudowę odcinków linii kolejowych nr 7 i E59. Powodem takiej decyzji miał być między innymi wzrost cen materiałów budowlanych, trudności z ich transportem i rosnące koszty zatrudniania.Ale włoski gigant miał kłopoty nie tylko w Polsce. Firma zwróciła się do sądu w Rzymie o ochronę przed wierzycielami. Jako główną przyczynę podano problemy w Turcji wynikające między innymi z pogłębiającego się tam kryzysu politycznego i finansowego. Na warszawskim rynku firma Astaldi jest dobrze znana. Wspólnie z Gülermak wybudowała centralny odcinek drugiej linii metra. Obecnie jest również samodzielnym wykonawcą rozbudowy drugiej linii metra na Pradze Północ i Targówku. Na tym odcinku powstaną trzy stacje - Szwedzka, Targówek i Trocka - które powinny być gotowe w pierwszej połowie przyszłego roku.
Zawarta została także umowa na rozbudowę drugiej linii metra na Bródnie. Tu Astaldi jest członkiem konsorcjum z Gülermak. Prace przy realizacji tego kontraktu rozpoczęły się po jego podpisaniu.
Miasto jest wciąż nie podpisało dwóch umów na rozbudowę metra. Po pierwsze - na opisywaną opisywany powyżej ostatni odcinek na Bemowie wraz ze stacją techniczno-postojową. Po drugie - na budowę stacji Ulrychów i Powstańców Śląskich. Odcinki te również ma budować konsorcjum firm Gülermak i Astaldi.
Oprócz tego Astaldi w Warszawie buduje również fragment Południowej Obwodnicy Warszawy na Ursynowie. Inwestycja jest prowadzona pod nadzorem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Tak miasto tłumaczyło odwołanie chińskiej firmy na początku października i problemy Astaldi:
Ratusz o przedłużeniu podpisania umowy na metro
Ratusz o przedłużeniu podpisania umowy na metro
kw/b
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN