Kiedy w połowie lipca podaliśmy informację, że bazar "Na Dołku" zostanie przeniesiony na pętlę autobusową, wśród mieszkańców zawrzało. Choć propozycja pojawiła się już w 2015 roku, to Zarząd Transportu Miejskiego konsekwentnie utrzymywał, że się na to nie zgodzi. Ostatecznie jednak zmienił zdanie i pętla zostanie zlikwidowana, co bardzo utrudni życie pasażerom autobusów.
Błędy formalne?
Ci najbardziej oburzeni pojawili się w czwartek na spotkaniu organizowanym przez stowarzyszenie Otwarty Ursynów. Aktywiści poinformowali zebranych, że w sprawie ciągle prowadzą rozmowy z przedstawicielami urzędu miasta. A ich celem jest doprowadzenie do rezygnacji z kontrowersyjnego pomysłu.
- W środę widzieliśmy się z dyrektorem Zarządu Transportu Miejskiego. W piątek jesteśmy umówieni z wiceprezydent Renatą Kaznowską, której przedstawimy nasze argumenty. Chcemy powiedzieć, że naszym zdaniem lokalizacja jest fatalna. Likwidacje pętli autobusowej pogorszy obsługę komunikacyjną mieszkańców, którzy będą musieli pokonywać dłuższy dystans - mówi Piotr Skubiszewski ze stowarzyszenia Otwarty Ursynów.
ZTM-owi wytyka formalne błędy przy podejmowaniu decyzji. - Sprawdzając, czy ta nieruchomość może być dzierżawiona, nie zapytał o opinię Wydział Architektury dzielnicy Ursynów - zauważa Skubiszewski i dodaje, że sprawa może mieć konsekwencje prawne. - Rozważamy wnioski do prokuratury, czy doszło do popełnienia przestępstwa, chodzi o niegospodarność, działanie na szkodę mieszkańców - twierdzi.
Zmiany w rozkładzie
Z kolei przedstawiciele stowarzyszenia Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa są pogodzeni z likwidacją pętli i skupiają się na tym, aby zmiany w rozkładach nie były tak uciążliwe. Urzędnicy proponują, aby autobus linii 136 jechał Cynamonową tylko w kierunku Płaskowickiej, a po postoju wracał al. KEN. W ten sposób mieszkańcy okolic Cynamonowej zostaną pozbawieni dojazdu do metra, co będzie szczególnie uciążliwe w trakcie porannego szczytu. Jednokierunkowy ruch w stronę południową jest zdaniem działaczy IMU niewystarczający.
- Proponujemy przedłużenie tej linii tak, aby utrzymać dwukierunkową trasę na Cynamonowej. Autobusy mogłyby skręcać w Płaskowickiej, jechać dalej Rosoła a następnie wracać Belgradzką i al. KEN. Postój autobusów byłby możliwy w zatoce przy metrze Natolin, która dziś nie obsługuje żadnej linii. Stacja metra dawałaby też dostęp do zaplecza sanitarnego bez potrzeby montowania przenośnych toalet dla kierowców - mówi radny Antoni Pomianowski (Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa).
Mieszkańców oburzyła też zapowiedź likwidacji linii 195. Członkowie stowarzyszenia zaproponowali alternatywne warianty. - Pierwszy pozostawiający trasę linii 195 bez zmian aż do skrzyżowania Płaskowickiej ze Stryjeńskich, gdzie autobus ten jechałby dalej do al. KEN, a następnie wracał Belgradzką i Stryjeńskich. Na skrzyżowaniu tych ostatnich możliwy byłby postój w obecnie niewykorzystywanej zatoczce. Taka zmiana byłaby też korzystna dla mieszkańców Kazury, którzy dziś muszą pokonywać spore dystanse do najbliższego przystanku - przekonuje Pomianowski.
- Jeżeli nie będzie możliwe zachowanie całej trasy trasy linii 195, to drugi wariant zakłada jej skrócenie do granicy, jaką stanowi ul. Ciszewskiego. Tam też proponujemy pętlę postojową tejże linii: na terenie parkingu P+R przy skrzyżowaniu al. KEN z ul. Ciszewskiego - dodaje.
Przenosiny na pętlę
Targowisko "Na Dołku" to jedno z pierwszych tego typu w dzielnicy. Na początku lat 90. można było tutaj kupić wszystko: futra, niemieckie telewizory czy japońskie magnetofony "jamniki". Kilka lat temu dzielnicę poruszyła informacja, że bazar musi ustąpić drogowcom, którzy wybudują na Ursynowie Południową Obwodnicę Warszawy.
Piotr Karczewski, radny Ursynowa, a zarazem prezes stowarzyszenia kupców, od początku chciał przenieść targowisko na drugą stronę ulicy, ale zaprotestowali mieszkańcy. Teraz radny nie kryje radości z możliwości przesunięcia targowiska na pętlę (formalnie musi jeszcze wygrać konkurs).
kz/b