Dawno mnie u nie było, wybaczcie proszę, ale najpierw urlop, później wyjazdowa pogoda z Krynicy Zdroju. W Alpach mieliśmy do dyspozycji wszystkie stoki i doliny, i na szczęście nie było takiego mrozu. Dopiero po powrocie do Wawy poczułem, co oznacza prawdziwa zima.