Zatrzymał się, żeby odebrać pieniądze od firmy pocztowej. Wtedy, jak twierdzi, ktoś mu ukradł samochód. Konwojent z Koszalina zgłosił policji, że zniknęło auto, w którym przewoził około 900 tysięcy złotych. Samochód znalazł się kilka ulic dalej. Kiedy namierzyli go policjanci, stał w płomieniach. Gotówka zniknęła.