Krzysztof Seomiński był jedną z tych osób, które poniedziałek spędziły, stojąc w kolejce przed jednym z komisariatów w norweskim Bergen. 22-letni Polak padł ofiarą kieszonkowców, którzy latem mają pełne ręce roboty. Dobytek turystów, często beztroskich, to dla nich łatwy łup.