Maria Mazurkiewicz, wicekurator oświaty w województwie kujawsko-pomorskim, w toruńskich rekolekcjach nie widziała nic złego. Oceniła, że to był po prostu teatr. - Rekolekcje z elementami sadyzmu i pornografii nie mają nic wspólnego z teatrem, przeżywaniem wiary czy edukacją katolicką dzieci i młodzieży. To zwykła przemoc psychiczna - komentuje ksiądz Andrzej Kobyliński, filozof i etyk. Jak zatem edukować o przemocy za pomocą sztuki teatralnej?