"Historyczne wydarzenie".

Mnożą się pytania po śmierci 14-letniej Natalii w Andrychowie. Dlaczego nikt nie zareagował i nie zwrócił uwagi na leżącą nastolatkę w centrum miasta, przy dużym sklepie? Natalia wyszła rano do szkoły, dzwoniła do ojca, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Ten rozpoczął poszukiwania, gdy ją odnaleziono, była już wyziębiona, wezwano pomoc, ale nie przeżyła. Maciej Zalewski.

Profesor Krystyna Skarżyńska odniosła się do sprawy śmierci 14-letniej Natalii z Andrychowa, która zmarła po tym, jak kilka godzin spędziła na mrozie. Tuż koło sklepu.

Przeszło koło niego około 800 warszawianek i warszawiaków. Kto zainteresował się jego losem?

W sprawie śmierci dziewczynki pojawia się wiele pytań.

Dowodem w sprawie jest nagranie zarejestrowane przez sąsiada.

Małżeństwu grozi do ośmiu lat więzienia. Mają zakaz zbliżania się do własnych dzieci.

Starszym dzieckiem młodej matki opiekują się jej rodzice.

Śmierć chłopca potwierdziło brytyjskie MSZ.

Eksperci polecają raczej "zmienić harmonogram dnia dziecka czy jego nawyki".

Chodzi o zarzuty dotyczące zabójstwa dziewczynek.

Kim jest Monika Horna-Cieślak.

Wcześniej kłóciła się z konkubentem.

W szpitalu okazało się, że to ona jest matką dziewczynki.

Dziewczynka trafi do rodziny zastępczej.

Jest wniosek o umieszczenie niemowlęcia w pieczy zastępczej.

Mieli krwiaki na głowie, dziecko także złamanie kości. Dwie osoby odpowiedzą za to przed sądem.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów.

Dziewczynka miała zostać zabrana z domu dziecka w Chersoniu.