Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.

6 tys. zł oraz 30 punktów karnych.

"Irracjonalne zachowanie kierującego lawetą".

Poszkodowanych ma być 16 dziewczynek.

Zabezpieczyli ślady, teraz będą je analizować.

I wezwała policję

Michał miał 24 lata, kiedy zdiagnozowano u niego raka lewego jądra. Był mężem, ojcem, zawodowym sportowcem. Nowotwór okazał się złośliwy, zajął też węzły chłonne w brzuchu. Po dwóch operacjach i chemioterapii wyzdrowiał. Wrócił na lód, zdobył tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie, a po kilku latach ponownie został ojcem. Dziś apeluje do mężczyzn: - Badajcie się i nie zwlekajcie z wizytą u lekarza. To żaden wstyd, a może uratować wam życie.

Odpowiedzą za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo.

Akcja saperów z Rzeszowa.

Na dożywocie skazany został znajomy rodziców dzieci, ruszył proces apelacyjny.

Na niewielkim kopcu z kamieni położyli bukiet świeżo zerwanych polnych kwiatów. Zapalili znicz, zmówili modlitwę. Po raz pierwszy stanęli na Matragonie w Bieszczadach. W miejscu, gdzie blisko ćwierć wieku temu w namiocie pod szczytem góry znaleziono ciało ich ojca. Szukali go 24 lata. Odnaleźli dzięki nowym ustaleniom tvn24.pl.

Prokuratura podała nowe okoliczności zdarzenia.

"Działania były prowadzone w porze nocnej, mieliśmy niekorzystne warunki atmosferyczne".

Był poszukiwany.

Kierowca był trzeźwy.

Ponad dwa promile alkoholu w organizmie 50-latka.

Rok temu walczyli o chodnik, nie doczekali się, zginęło dziecko.

Nie potrafił wytłumaczyć, czemu to zrobił.

Spakowała do reklamówki 440 tysięcy złotych i przekazała oszustom.

Sprawa ma swoje początki jeszcze w latach 90.