Zamknęli się w laboratorium 35 kilometrów od granicy z Białorusią. Piłkarzom kazali założyć maski tlenowe i podpięli do aparatury. I w takim rynsztunku wyciskali z nich siódme poty: biegali na elektrycznej bieżni, pedałowali na cykloergometrach. Sami, ubrani w białe kitle, przyglądali się odczytom z maszyn i zawodnikom. Gdzie przebiega granica naszego zmęczenia? Wyniki są sensacyjne - ogłosili eksperci i zapraszają po nie trenerów. Czy Czesław Michniewicz skorzysta z zaproszenia?