- Mieszkańców to kompletnie nie interesowało – mówi o swojej orientacji seksualnej Robert Biedroń, zwycięzca drugiej tury wyborów prezydenckich w Słupsku. Jego nazwisko, ze względu na zadeklarowany homoseksualizm, było jednym z najbardziej elektryzujących podczas tej kampanii. Poseł zdobył 57,08 procent głosów udowadniając, że stutysięczny Słupsk jest gotowy na prezydenta geja.
- Uwolniłem energię Słupska – komentuje wynik wyborczej dogrywki Robert Biedroń. I przekonuje, że jego zwycięstwo to przede wszystkim zasługa mieszkańców, którzy oczekują zmian. - To wyborcy zdecydowali, to oni wybrali mnie i jestem bardzo im wdzięczny. Ja z pokorą będę realizował swój mandat – podkreślał.
Biedroń przekonywał, że mieszkańców Słupska nie interesowały kwestie związane z jego orientacją seksualną, o której było najgłośniej podczas kampanii. Poseł zapewnia też, że nigdy nie próbował wykorzystać tego w swojej kampanii.
- Nikogo nie interesowały te sprawy. Ludzie chcieli rozmawiać o bezrobociu, rozwoju miasta – dodał.
"Przyjechałem tu trzy lata temu i ciężko pracowałem"
Biedroń, który do Słupska dopiero zamierza się przeprowadzić, mówił, że "ciągle uczy się tego miasta". Przekonuje jednocześnie, że jest w Słupsku doskonale znany, bo jako jeden z niewielu posłów miał tam swoje biuro, w którym regularnie można było się z nim spotkać.
- Przyjechałem tu trzy lata temu i ciężko pracowałem. Myślę, że to jest trochę niesprawiedliwe, ze mówi się, że ktoś mnie tutaj zrzucił. Trzeba szanować wybory mieszkańców – oceniał.
Idą zmiany
Jedną z pierwszych obietnic, które zamierza zrealizować, to likwidacja straży miejskiej, która według niego jest zbędna.
Biedroń zapowiedział też, że zamierza odpolitycznić miasto, odpartyjnić je i skończyć z układami, które paraliżowały Słupsk.
Pytany, jakim będzie włodarzem, odpowiedział, że będzie prowadził bardzo skromną prezydenturę. - Obiecuję mieszkańcom, że te trzy limuzyny, które są do dyspozycji prezydenta, nie będą moimi limuzynami. Ja poruszam się na rowerze - mówił.
Podkreślił też, że najważniejsze, to zapewnić miejsca pracy i doprowadzić, by Słupsk zaczął się rozwijać.
Otworzył szampana
Feta zaczęła się po podaniu pierwszych nieoficjalnych wyników z niespełna połowy komisji. Tłum zgromadzony w sztabie wyborczym Biedronia skandował: "Robert! Robert!", a on wymachiwał butelką szampana mówiąc, że ma jeszcze zapas trunku.
Z otwarciem czekał do północy, do wyników podanych przez Miejską Komisję Wyborczą w Słupsku. Po północy Robert Biedroń mógł w końcu zacząć naprawdę świętować.
Oficjalnie wyniki to: Robert Biedroń - 15 308 głosów, czyli 57,08 proc., Zbigniew Konwiński - 11 511, czyli 42,92 proc. Frekwencja według PKW wyniosła 29,21 proc.
Robert Biedroń będzie musiał zrzec się mandatu poselskiego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/r / Źródło: TVN24 Pomorze