- Ta sprawa na pewno wkrótce stanie, będzie dyskusja nad tymi słowami i decyzja w sprawie Tadeusza Cymańskiego - zapowiada Tomasz Poręba, szef sztabu PiS w ostatnich wyborach. Europoseł zastrzega, że on sam nie chciałby składać "w tym momencie" wniosku o wyrzucenie kolegi z partii za gorzkie słowa, jakie o niej wypowiedział. Po ludzku jest mu jednak bardzo przykro. - Ci ludzie, których obraził, nie zasłużyli sobie na to.
Problemy Tadeusza Cymańskiego w PiS zaczęły się po programie "Kropka nad i", w którym przyznał, że porażka PiS w ostatnich wyborach była "dotkliwa". Po tej wypowiedzi przyszła krytyka ze strony partyjnych kolegów - Adama Hofmana i Mariusza Błaszczaka, a w ślad za nią rozgoryczenie europosła, którego upust dał w rozmowie z dziennikarzem wprost.pl.
Cymański, przekonany zresztą jak twierdzi, że jego słowa nie zostaną opublikowane i nieświadomy nagrywania jego wypowiedzi na potrzeby materiału, stwierdził między innymi, że w PiS panuje "autokracja i dyktatura" prezesa, oraz że ten otacza się "pachołkami".
- Nazywanie kolegów z partii pachołkami, obrażanie ich, nie mieści mi się w głowie. Ci ludzie, którzy zostali obrażeni, na to nie zasługiwali. Te słowa nie miały prawa paść, nie musiały paść z ust tak doświadczonego polityka jak Tadeusz Cymański. One zwyczajnie do niego nie pasują - skomentował całą sytuację w programie "Piaskiem po oczach" Tomasz Poręba, europoseł i szef sztabu PiS w ostatnich wyborach.
"Sprawa na pewno stanie"
Mimo kilku wypowiedzi partyjnych kolegów Cymańskiego o tym, że jego wypowiedzi z ostatniego tygodnia warto puścić w niepamięć, wszystko wskazuje na to, że tak się nie stanie. Poręba, pytany czy europoseł powinien za nie ponieść najdotkliwszą karę, czyli zostać usuniętym z PiS, nie odpowiedział jednoznacznie.
- To jest pytanie nie do mnie. (...) Ja bym nie chciał składać w tym momencie wniosku o wyrzucenie Tadeusza Cymańskiego z partii, bo wszyscy potrzebujemy też kilku dni spokoju i zastanowienia się jak to rozwiązać. Nie chcemy podejmować pochopnych decyzji, szkodliwych z punktu widzenia partii - mówił Poręba.
Zaznaczył jednak, że sprawa Cymańskiego stanie "na pewno wkrótce" podczas spotkania władz partii. - Będzie dyskusja na temat tych słów, bo trudno je zostawić w przestrzeni samym sobie, bez komentarza. Wkrótce poznacie państwo decyzje - dodał.
W PiS można dyskutować
Zdaniem Poręby "najgorsze w słowach Cymańskiego" było to, że PiS zaserwowało na kilka dni "przeciwnikom politycznym story o problemach wewnątrz swojej partii".
- Nie rozmawiamy od tych kilku dni o sprawach ważnych, takich jak walka z kryzysem, rosnące zadłużenie - mówił. I wskazywał, że Cymański - jeśli miał jakieś zastrzeżenia do sposobu prowadzenia partii, czy kampanii - mógł się nimi podzielić z kolegami z PiS a nie dziennikarzami. - Jarosław Kaczyński w przeciwieństwie do Donalda Tuska pozwala na szeroką dyskusję, tylko trzeba chcieć ją podjąć. Wczoraj mieliśmy takie spotkanie w ścisłym gronie, na którym każdy mógł powiedzieć wszystko, co miał na myśli odnośnie kierunku, w jakim zmierza Prawo i Sprawiedliwość - zapewniał europoseł.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24