Będziemy na pewno - i pan premier, i służby prawne rządu - tę decyzję analizować. Kiedy poznamy pełne uzasadnienie, nie wykluczam, że będziemy się od tego odwoływać - mówił w środę wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, komentując wtorkowe uchylenie przez Wojewódzki Sąd Administracyjny decyzji Mateusza Morawieckiego dotyczącej wyborów korespondencyjnych 10 maja. Sasin powiedział, że jest "zdziwiony tym wyrokiem".
Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin był w środę pytany na antenie Programu III Polskiego Radia o orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uchylił we wtorek kwietniowe zarządzenie premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zlecenia przygotowywania wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym, które miały odbyć się 10 maja.
Sąd ocenił, że decyzja szefa rządu "rażąco narusza prawo i została wydana bezpodstawnie". Uznał jednocześnie, że jedynym organem właściwym w sprawie przeprowadzenia wyborów 10 maja była Państwowa Komisja Wyborcza.
- Osobiście jestem zdziwiony tym wyrokiem - powiedział Sasin. Przekonywał, że "przede wszystkim ta decyzja została wydana na podstawie ustawy, której prawomocność, konstytucyjność nie została w żaden sposób zakwestionowana". - Ustawy, za którą głosowała również większość opozycji - dodał.
WSA: premier naruszył prawo. Sasin: mam inne zdanie
Według wicepremiera decyzja szefa rządu "była wymogiem chwili w sytuacji absolutnie nadzwyczajnej". - Z jednej strony epidemii i konieczności ochrony zdrowia i życia Polaków w tej trudnej sytuacji, a z drugiej konstytucyjnego zobowiązania do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w określonym terminie - mówił.
Na uwagę, że zdaniem sądu decyzja premiera Mateusza Morawieckiego naruszyła prawo administracyjne i samą ustawę związaną z przeciwdziałaniem pandemii oraz konstytucję, Sasin podkreślił, że "osobiście ma inne zdanie".
- Uważam, że nie naruszyła żadnych przepisów. Ale jak rozumiem, jest wyrok. Wyrok jest nieprawomocny. Będziemy na pewno - i pan premier, i służby prawne rządu - tę decyzję analizować - zaznaczył. - Kiedy poznamy pełne uzasadnienie, nie wykluczam, że będziemy się od tego odwoływać - dodał wicepremier.
Jak mówił, w jego "absolutnym przekonaniu to były działania, które rząd musiał podjąć, aby być w zgodzie z konstytucją, w zgodzie z obowiązującym prawem".
"Taki już urok opozycji, że ona jedyne, czego potrafi żądać, to dymisje"
Szef klubu Koalicji Obywatelskiej oraz przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka zapowiedział, że klub KO ponownie złoży wniosek do prokuratury o zbadanie "bezprawnych działań premiera Morawieckiego w związku z wyrokiem WSA". Wyraził również oczekiwanie dymisji Mateusza Morawieckiego.
Komentując ten apel, Sasin powiedział, to go "zupełnie nie dziwi". - Koalicja Obywatelska oczekuje właściwie tylko dymisji i niczego więcej - powiedział.
Jego zdaniem "taki już urok opozycji, że ona jedyne, czego potrafi żądać, to dymisje kolejnych członków rządu i żadnego konstruktywnego pomysłu na funkcjonowanie nie ma".
"Jestem absolutnie przekonany, że będziemy w stanie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym to udowodnić"
Później tego dnia w rozmowie z dziennikarzami Sasin podkreślał, że "ten wyrok nie jest wyrokiem prawomocnym". - Jest to wyrok, który ma dosyć dziwne uzasadnienie. Uznanie za niekonstytucyjną chęć doprowadzenia do odbycia się wyborów prezydenckich właśnie w konstytucyjnym terminie, to musi budzić pewien sprzeciw - dodał.
- Będziemy analizować ten wyrok, kiedy zostanie dostarczony do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zakładam, że pewnie będziemy się od niego odwoływać - mówił wicepremier.
Przekonywał, że szef rządu "wydając decyzję, która została zakwestionowana, działał na podstawie ustawy - która jest obowiązującym aktem prawnym, nie została w żaden sposób zakwestionowana - i przede wszystkim na podstawie przepisów konstytucji". - Jestem absolutnie przekonany, że będziemy w stanie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym to udowodnić - dodał minister.
Odnosząc się do oceny Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, że jedynym organem właściwym w sprawie przeprowadzenia wyborów 10 maja była Państwowa Komisja Wyborcza, Sasin przekonywał, że "tutaj nie była kwestia organizowania wyborów". - Bo to PKW przeprowadziłaby całe wybory, gdyby do nich doszło. Natomiast była to kwestia przygotowań do tych wyborów - mówił.
Jego zdaniem "pan premier podjął w poczuciu odpowiedzialności za państwo i przede wszystkim za przestrzeganie konstytucji taką decyzję"
Źródło: PAP, Program III Polskiego Radia