Najpierw w duńskim zoo zastrzelono zdrową żyrafę, a potem poćwiartowano ją na oczach ludzi na karmę dla lwów. Później odbyła się pokazowa lekcja z martwym wilkiem. Głosy oburzenia nie cichną, także w polskich szkołach. - Gula w gardle mi stała, już chciałam się popłakać, bo po prostu to dla mnie bardzo straszne przeżycie - mówi jedna z uczennic.
To, co stało się z żyrafą Mariusem, widziały nie tylko duńskie dzieci. Podobnie jak zdjęcia z poglądowej lekcji z poćwiartowanym wilkiem. Obrazki z Danii zobaczyli także polscy uczniowie, dlatego w szkołach zorganizowano niejedną lekcję, by pomóc to jakoś dzieciom poukładać w głowach. - Gula mi w gardle stała. Już chciałam popłakać się, bo po prostu to dla mnie bardzo straszne przeżycie - mówi Angelika Mencel, uczennica ze Szkoły Podstawowej nr 36 w Łodzi. Inny z uczniów dodaje z kolei, że historia z Danii budzi bardzo złe emocje. - Może spowodować, że ludzie mogą w domach robić też takie głupie rzeczy na swoich zwierzętach - ocenia uczeń Michał Lipko.
Jak zabić, to "tak, by nie cierpiało"
W praktyce jednak trudno jednocześnie uczyć empatii i wyjaśniać, jak działa łańcuch pokarmowy. Ale nie ma wyjścia, bo kiedyś wytłumaczyć to dzieciom trzeba. Elżbieta Grodzka, nauczycielka przyrody ze Szkoły Podstawowa nr 36 w Łodzi, robi to metodą małych kroków. Najpierw sprawdza, co dzieci już wiedzą i czy są na więcej gotowe. - Taka jest przyroda - ludzie jedzą mięso. Jeżeli trzeba zabić zwierzę, to na pewno tak, żeby nie cierpiało - mówi nauczycielka.
"Dla mnie to pokazywanie przemocy"
To dlatego niejedną szkolną klasę - nie tylko w Polsce - zszokowała historia z Danii. 18-miesięczny Marius został zastrzelony i tuż po tym, na oczach dzieci, poćwiartowany na karmę dla lwów. Mięso się nie zmarnowało, ale wizerunek Danii został mocno nadszarpnięty, bo przyjąć do siebie Mariusa chciało wiele krajów. Falę międzynarodowego oburzenia wzmogły zdjęcia sekcji zwłok wilka, wykonane podczas poglądowej lekcji w duńskim Muzeum Historii Naturalnej. A informacja, że w kolejce na egzekucję czeka kolejna żyrafa - to już był po prostu wstrząs. - Nie umiem nazwać tego, co to było. Bo ani instrukcja, ani lekcja podglądowa, ani edukacyjna. Dla mnie to pokazywanie przemocy i siły człowieka wobec natury, co jest nieprawdziwe - mówi Małgorzata Górecka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 36 w Łodzi.
Autor: kde/jk / Źródło: Fakty TVN