- Mieliśmy mieć kanonadę porażających faktów o dysponowaniu kartami służbowymi w ministerstwach, a wyszedł z tego strzał z gumy balonowej - tak Paweł Poncyljusz (PiS) ocenił w TVN24 przygotowany przez Julię Piterę raport w tej sprawie. Natomiast zdaniem Joanny Senyszyn (SLD), "raport Pitery jest porażający".
Przygotowany przez Piterę raport dotyczący wykorzystania służbowych kart kredytowych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego został opublikowany w środę na stronach internetowych Kancelarii Premiera. W ocenie PiS, dokument ten jest "megakompromitacją" minister odpowiedzialnej za walkę z korupcją. Jak szacuje PiS, jej półroczna "bezproduktywna" praca mogła jak dotąd kosztować 144 tys. zł.
Poncyljusz: Nie przesadzajmy, że to kompromitacja rządu
- Jest mi przykro, bo Julię Piterę znam jako byłą radną Warszawy - wtedy była surowa w ocenach różnych patologii - wspominał Paweł Poncyljusz w "Magazynie 24 godziny". Tymczasem w tym raporcie - zdaniem posła PiS - "skoncentrowano się na kilku faktach, którymi się wygodnie żongluje w mediach" - np. dorsz w galarecie za 8,16 zł. - Ja nie mówię, że wymienione w raporcie wydatki są zasadne, ale nie przesadzajmy, że to jest coś, co kompromituje rząd Jarosława Kaczyńskiego – dodał.
Sam Poncyljusz przyznał, że jako minister gospodarki w rządzie Kaczyńskiego karty służbowej używał wyłącznie płacąc za noclegi w hotelach podczas wyjazdów służbowych.
Senyszyn: Raport jest porażający
Z opinią posła PiS nie zgodziła się Joanna Senyszyn. Według niej, "raport Julii Pitery jest porażający". - Jest skandalem, żeby ministrowie w demokratycznym kraju wydawali pieniądze państwowe na prywatne cele - mówiła. - To pokazuje beznadzieję rządu Jarosława Kaczyńskiego i beznadziejną małość tych ludzi, którzy łakomili się na takie pieniądze - dowodziła posłanka SLD.
"Z Piterą trzeba nauczyć się żyć"
Ataki posłów PiS skierowane przeciwko Julii Piterze stanowczo odpierał Sławomir Nitras (PO). - Nie można jej zarzucać, że nic nie robi - twierdził. - Pitera jest bezkompromisowa, trzeba się nauczyć z nią żyć i przyjąć, że będzie wyciągany każdy dorsz za 8,16 zł - podkreślił.
Senyszyn: Na posłach PiS czapka gore
Goście „Magazynu 24 godziny” skomentowali też zarzuty posłów PiS Arkadiusza Mularczyka i Jacka Kurskiego, że przewodniczący komisji ds. nacisków Andrzej Czuma uchyla wszelkie pytania "niewygodne dla PO i ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego". - Nie pamiętam takich sytuacji, żeby przewodniczący komisji odbierał posłom głos – oburzał się Paweł Poncyljusz. - Z całym szacunkiem dla posła Czumy, on nie ma uprawnień prokuratora, by odbierać głos. Wczuł się w rolę sędziego – mówił poseł PiS. Jak zaznaczył, jeśli przewodniczący komisji będzie rozsądzającym, zawsze będzie to źle odbierane. - Nie widzę powodu, by świadkowie nie mieli odpowiadać na zadane pytania. Prawda zawsze wypłynie na jaw - dodał Poncyljusz.
Natomiast zdaniem Joanny Senyszyn, posłowie PiS „robią zamieszanie, bo nie chcą wyjaśnienia, jak było naprawdę”. – Szkoda, że posiedzenia komisji ds. nacisków są tajne, bo słyszymy tylko słowa przeciwko słowom – dowodziła posłanka SLD.
Podobnie uważa Sławomir Nitras: - PiS zależy na tym, by zdestabilizować prace komisji ds. nacisków. Ale jak sam zaznacza - nie ma wątpliwości, komu wierzyć. - Trzymam kciuki za posła Czumę – dodał.
"Napieralski wycofuje się obietnic"
Pytana o nowego szefa SLD, Joanna Senyszyn zauważyła, że Grzegorz Napieralski po swoim zwycięstwie wycofuje się z wcześniejszych obietnic. - Martwi mnie, że szef SLD zaczyna wycofywać się z haseł kampanii – stwierdziła. Uważa, że obecnie Napieralski nie zamierza już – jak zapowiadał - koncentrować się na sprawach ideologicznych, a zapowiadał m.in. walkę o wypowiedzenie konkordatu.
Senyszyn podkreśliła też, że poprzedni przewodniczący partii (Wojciech Olejniczak) i obecny (Grzegorz Napieralski) muszą się porozumieć. - Mocna lewica nie może się kłócić – zaznaczyła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24