PO złoży w poniedziałek zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka. Chodzi o wszczęcie przez SKW postępowania sprawdzającego wobec generała brygady Jarosława Kraszewskiego.
Poseł PO Cezary Tomczyk stwierdził w poniedziałek, że zwierzchnictwo Andrzeja Dudy nad Siłami Zbrojnymi jest zagrożone. W jego ocenie wypowiedź prezydenta jest "gotowym aktem oskarżenia przeciwko ministrowi Macierewiczowi". - To jest powiedzenie jasno i wprost, że minister obrony narodowej przeszkadza w wykonywaniu konstytucyjnych obowiązków głowie państwa - dodał Tomczyk. Poseł poinformował, że w poniedziałek Platforma Obywatelska złoży zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka na podstawie art. 231 Kodeksu karnego dotyczącego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
"To nie jest postępowanie wszczynane na wniosek"
Politycy PO zauważają we wniosku, że postępowanie sprawdzające wszczyna się z urzędu w przypadku, gdy o osobie, której wydano poświadczenie bezpieczeństwa, zostaną ujawnione nowe informacje wskazujące, że nie daje ona rękojmi zachowania tajemnicy. "Wszczęcie kontrolnego postępowania sprawdzającego przez SKW wobec gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego w żadnym wypadku nie może zostać zainicjowane czyimkolwiek poleceniem. To nie jest postępowanie wszczynane na wniosek" - tłumaczą posłowie Platformy. W ich ocenie wszczęcie kontrolnego postępowania sprawdzającego w innym wypadku będzie "wykorzystaniem przepisów ustawy dla realizacji partykularnych celów politycznych lub też politycznej zemsty". Posłowie PO twierdzą, że z wypowiedzi prezydenta Dudy wynika, iż postępowanie wobec generała Kraszewskiego mogło zostać zainicjowane przez SKW tylko z powodu krytycznych opinii w stosunku do przekazywanych przez MON propozycji reformy Sił Zbrojnych RP, pomimo tego, że nie zostały ujawnione nowe informacje wskazujące, iż gen. Kraszewski nie daje rękojmi zachowania tajemnicy. Według PO szef SKW mógł wszcząć postępowanie bez podstawy faktycznej, a to - w ich ocenie - należy uznać za przekroczenie uprawnień.
- Nie stajemy dzisiaj w obronie Andrzeja Dudy, bo to Andrzej Duda sam przez dwa lata doprowadził do takiej sytuacji. Dzisiaj stajemy w obronie konstytucji i urzędu prezydenta RP, dzisiaj występujemy tu w imię zasad, które dla wszystkich powinny być świętością - podkreślił Tomczyk.
"Bezpodstawne zarzuty"
Do wniosku Platformy w sprawie Bączka odniósł się wiceszef MON Michał Dworczyk. "Trudno poważnie komentować niepoważne działania parlamentarzystów PO. Bezpodstawne zarzuty wobec SKW są niczym innym, jak podważaniem zaufania społecznego do tej ważnej instytucji" - ocenił. Dworczyk zaznaczył jednocześnie, że SKW "realizuje swoje zadania zgodnie z wszystkimi procedurami".
- Próby wymuszania na tej służbie przyspieszenia działania w moim przekonaniu są niedopuszczalne - dodał. Wyraził zarazem przekonanie, że "niezwłocznie po tym", jak wszystkie fakty w sprawie gen. Kraszewskiego zostaną ustalone, "wszystkie ustalenia zostaną przekazane - zgodnie z prawem - osobom do tego uprawnionym".
"Ubeckie metody"
W czwartek zostało upublicznione w internecie nagranie zarejestrowane 11 listopada podczas obchodów Święta Niepodległości. Prezydent Andrzej Duda został zapytany przez jednego z uczestników obchodów, czy "dogada się z Antonim", w domyśle - z ministrem obrony Antonim Macierewiczem. Andrzej Duda odpowiedział, że "pan minister musi sobie parę rzeczy przemyśleć".
Po chwili dodał: - Jak będzie wobec uczciwych oficerów stosował takie ubeckie metody, jak Platforma stosowała wobec niego, to będzie kiepsko.
Postępowanie ws. współpracownika prezydenta
Gen. bryg. Jarosław Kraszewski to dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W czerwcu Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła wobec gen. Kraszewskiego postępowanie sprawdzające. Wszczęcie postępowania - które zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych może trwać do 12 miesięcy - oznacza czasowe odebranie dostępu do informacji niejawnych, a tym samym - jak stwierdziło Biuro - uniemożliwienie generałowi wykonywania w pełnym zakresie obowiązków służbowych w BBN.
Prezydent podkreślił w piątek, że generał Kraszewski jest jednym z jego bliskich współpracowników w BBN. - Człowiekiem, który w jakimś sensie w związku z tym ocenia i weryfikuje politykę realizowaną przez ministra obrony narodowej względem polskiej armii. Nie jest tajemnicą, nie będę ukrywał, że pan generał Kraszewski miał krytyczny stosunek do całego szeregu działań, jakie prowadził i prowadzi pan minister Antoni Macierewicz - mówił prezydent.
- To, że mojego ważnego współpracownika pozbawia się możliwości de facto współpracy ze mną, to jest coś, z czym ja się pogodzić nie mogę - podkreślił Andrzej Duda. - Mnie po prostu w ten sposób - to jest jednoznaczne - próbuje się utrudnić wykonywanie mojej konstytucyjnej funkcji, jaką jest sprawowanie zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi, które jest jednym z najważniejszych zadań prezydenta - dodał.
Autor: js/sk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24