Na koncie firmy E&K należącej do byłego handlarza bronią, który nie wywiązał się z dostawy 1241 respiratorów, komornik zajął 6 milionów euro. Andrzej Izdebski, prezes spółki potwierdził ten fakt w rozmowie z tvn24.pl. Ale do zwrotu pieniędzy jeszcze daleka droga.
Saga z Andrzejem Izdebskim, który w przeszłości dał się poznać jako międzynarodowy handlarz bronią, a który z nadejściem pandemii postanowił się sprawdzić w handlu sprzętem medycznym, ciągnie się od kwietnia 2020 roku. Wtedy to ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński podpisał z Izdebskim umowę na zakup 1241 respiratorów. Mimo że E&K nie miało pojęcia o sprzęcie medycznym, rząd natychmiast po zawarciu umowy wartej 200 milionów złotych wypłacił 154 miliony zaliczki.
Porozumienie z handlarzem
Po wielomiesięcznych opóźnieniach Izdebski dostarczył jedynie 200 respiratorów – niekompletnych, bez gwarancji, serwisu i części zamiennych. Zamiast do szpitali trafiły do magazynów Agencji Rezerw Materiałowych.
Ministerstwo Zdrowia wielokrotnie zapowiadało, że Andrzej Izdebski wkrótce odda pieniądze, z których się nie rozliczył. W międzyczasie MZ ignorowało wnioski Prokuratorii Generalnej, odpowiedzialnej za egzekwowanie roszczeń w imieniu Skarbu Państwa, o zabezpieczenie majątku E&K. A gdy już taki wniosek sporządzono, Janusz Cieszyński zamiast wysłać go do sądu, wycofał wniosek o zabezpieczenie. Obecnie tłumaczy, że miał wiarygodne informacje, z których miało wynikać, iż Andrzej Izdebski wkrótce spłaci należności wobec rządu. Cieszyński nie chce zdradzić, kto był źródłem tych "wiarygodnych" informacji, które oczywiście się nie potwierdziły.
To Cieszyński zawarł tuż przed swoim odejściem z Ministerstwa Zdrowia porozumienie z Andrzejem Izdebskim, w którym handlarz bronią zobowiązał się, że spłaci zaległości do końca października. Porozumienie podpisano na początku sierpnia, 17 sierpnia Janusz Cieszyński odszedł z resortu, a firma E&K mimo zobowiązań nie spłaciła ani złotówki.
Ministerstwo wystąpiło do Prokuratorii Generalnej RP o wszczęcie postępowania o zabezpieczenie i zapłatę w związku z nieuregulowaniem zaległych płatności przez firmę E&K i już po czterech dniach udało się złożyć wniosek do Sądu Okręgowego pozew w postępowaniu nakazowym o zapłatę 12 013 330,87 euro (około 54,5 mln złotych po kursie z 5 stycznia 2021). 16 listopada 2020 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał nakaz zapłaty na powyższą kwotę.
Kolejny pozew, dotyczący zapłaty 3,6 mln euro (ok. 16,3 mln zł) tytułem kar umownych, został rozpatrzony przez warszawski sąd 26 listopada.
Prawie 6 milionów euro
We wtorek podczas posiedzenia komisji zdrowia w Sejmie minister Adam Niedzielski pytany przez posła Koalicji Obywatelskiej o rozliczenia z handlarzem bronią, odpowiedział, że na koncie Andrzeja Izdebskiego zabezpieczono już połowę kwoty, z której spłatą zalega biznesmen z Lublina. - W wyniku naszej współpracy z Prokuratorią Generalną został przygotowana przez sąd nakaz realizacji tej płatności. Ten nakaz jest prawomocny sądowo, został przeze mnie przekazany do komornika, a z informacji, jakie otrzymałem w zeszłym tygodniu, wiem, że na koncie osoby, która ten kontrakt realizowała i nie wywiązała się z zobowiązań, komornik zajął już połowę kwoty, która jest zobowiązaniem – powiedział Niedzielski.
O potwierdzenie tej informacji zwróciliśmy się do samego zainteresowanego. - Zajęto może nie połowę kwoty, ale prawie 6 milionów euro – przyznał w rozmowie z tvn24.pl Andrzej Izdebski. I dodał: - Ja i tak bym to wpłacił do ministerstwa, bez sensu takie postępowanie.
Dlaczego zatem nie wpłacił z własnej woli zaległych pieniędzy? - W Polsce znajduje się ponad 450 respiratorów, które muszę sprzedać. I kiedy je sprzedaję, to spłacam. Nie jest to mój rynek, nie chciałem się tym zajmować. Natomiast kiedy ministerstwo tego nie wzięło, to nie mam innego wyjścia. To są te respiratory, których ministerstwo nie odebrało – twierdzi Izdebski.
Sprzęt, o którym mówi, prawdopodobnie przyleciał do Polski już po tym, jak ministerstwo odstąpiło od umowy z E&K.
Trzy wyjścia
Czy zajęte ok. 6 mln euro (ponad 27 mln zł) wróci szybko na konto Ministerstwa Zdrowia? Z informacji tvn24.pl wynika, że nic na to nie wskazuje. Nakaz wydany przez sąd, wbrew temu, co mówił w Sejmie minister Niedzielski, nie jest na razie prawomocny. Andrzej Izdebski złożył do niego zarzuty. Wiąże się to z wpłaceniem opłat sądowych – w tym przypadku 150 tys. złotych. Izdebski we wniosku napisał, że załączył dowód zapłaty, ale kwota nie trafiła na konto sądu. Dlatego sędzia wezwał pełnomocnika Izdebskiego do złożenia wyjaśnień. Teraz Izdebski ma trzy wyjścia: - wpłacić 150 tys. zł i czekać na rozpatrzenie zarzutów; - nie wpłacać tej kwoty, a wtedy nakaz zapłaty się uprawomocni - złożyć do sądu wniosek o zwolnienie z opłaty, jeśli sąd się nie przychyli do jego wniosku, pozostaje odwołanie do sądu apelacyjnego, gdzie obecnie czeka się na rozpatrzenie podobnych spraw nawet rok.
Śledztwo w sprawie zamówienia respiratorów wszczęła też prokuratura, ale na razie jedynie zbiera dowody w sprawie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24