Dyrektor szpitala w Sieradzu postanowił zwolnić pielęgniarki. Ich obowiązki zamierza powierzyć pracownikom ekipy porządkowej. Sprzątaczkom mają pomagać więźniowie-wolontariusze - informuje "Dziennik Łódzki".
Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Opieki Długoterminowej i Hospicyjnej w Sieradzu Mieczysław Pilarczyk mówi, że to z oszczędności. Wyjaśnia, że w szpitalu jest za dużo pielęgniarek - 91 na 175 łóżek. Dodaje, że jeśli ich nie zwolni, na koniec roku lecznicy zabraknie 700 tys. zł. W poniedziałek na jego biurko ma trafić lista kandydatek do zwolnienia. Chodzi o siostry z najkrótszym stażem, bo wtedy szpital zapłaci niższe odprawy.
Na rehabilitacji wypowiedzenia ma dostać pięć pielęgniarek. Ordynator oddziału Elżbieta Ceglarek usłyszała o tym od dyrektora. - Dla mnie są to propozycje nie do przyjęcia – mówi. Ceglarek nie chce komentować planu dyrektora, który zamierza obowiązki pielęgniarek przekazać członkom brygady sprzątającej.
Jak podaje gazeta, pacjenci i ich rodziny zbierają podpisy pod prośbą do dyrektora, by wstrzymał się z tak drastycznymi decyzjami. Ich przerażenie budzi m.in. informacja, że w lecznicy wolontariuszami są więźniowie z sieradzkiego Zakładu Karnego. Do ich zadań należy m.in.: podawanie chorym basenu, kąpanie i golenie.
Pacjenci protestują, ale dyrektor Pilarczyk nie rozumie ich oburzenia. - To chyba dobrze, jak chłop ogoli chłopa – mówi z uśmiechem Pilarczyk.
- Te pomysły zagrażają naszemu bezpieczeństwu i zdrowiu" - ocenia jeden z pacjentów.
Zdaniem Anny Tasak, przewodniczącej Okręgowego Związku Pielęgniarek i Położnych w Łodzi, dyrektor sieradzkiego szpitala jest na najlepszej drodze do popełnienia przestępstwa. - Członkowie brygady sprzątającej nic nie mogą robić przy pacjentach! Wynika to z rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie kwalifikacji personelu. Jeśli brygada sprzątająca będzie wykonywać czynności pielęgnacyjne, do których należy m.in. zmiana bielizny, pościeli, pampersów, podnoszenie, mycie, karmienie, a także podawanie pacjentom basenów, to dyrektor popełni przestępstwo – mówi Tasak.
Źródło: Dziennik Łódzki