Są politycy, którzy chcą udowodnić, że Lech Wałęsa był prowokatorem bezpieki, że Sierpień był skonstruowany przez bezpiekę i że w ogóle to wszystko, co się stało w latach 80., było zaprojektowane przez KGB w Moskwie - powiedział "Gazecie Wyborczej" premier Donald Tusk.
Premier dodał, że nie boi się książek Sławomira Cenckiewicza (jeden z autorów publikacji "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" - PAP), ale raczej polityków, "którzy na podstawie cząstkowych badań historycznych stawiają tezy, już nie historyczne, lecz polityczne, aktualne także dzisiaj".
"Moim zdaniem problemem są dzisiaj tacy politycy jak bracia Kaczyńscy czy Antoni Macierewicz, którzy świadomie albo mimowolnie składają zamówienie polityczne na interpretację ich teorii. Nie Cenckiewicz jest problemem, niech każdy historyk pisze wedle własnego sumienia, wiedzy akt, do jakich dotarł, swoją wersję historii. Tak powinno być" - powiedział Tusk.
Premier dodał, że nie tylko autorzy książki o Lechu Wałęsie powinni zajmować się historią; powinni nią zająć się badacze z większym autorytetem, bardziej obiektywnym podejściem do historii i lepszym aparatem badawczym.
Dodał, że będzie robił wszystko, "żeby obronić dobre imię Lecha Wałęsy i idei Sierpnia". "I będę walczył, by tacy ludzie, jak Cenckiewicz mogli pisać książki" - zapewnił.
Źródło: Gazeta Wyborcza