Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił wyrok wobec policjanta Sławomira L., oskarżonego o śmiertelnie postrzelenie ze służbowej broni 21-letniego Adama Czerniejewskiego i przekazał sprawę do sądu w Kaliszu, do ponownego rozpatrzenia. Do zdarzenia doszło 19 listopada 2019 roku w Koninie.
Rozprawa odwoławcza ruszyła we wrześniu przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi. Sąd pierwszej instancji skazał policjanta na trzy lata bezwzględnego więzienia, nawiązkę w wysokości 50 tys. zł oraz sześcioletni zakaz pracy w policji za nieumyślne spowodowanie śmierci 21-latka.
Od tego nieprawomocnego wyroku odwołały się wszystkie strony.
Obrońcy oskarżonego funkcjonariusza podkreślali, że działał on w stanie wyższej konieczności i miał prawa użyć broni, dlatego wyrok jest rażąco surowy. Jeden z obrońców wniósł o uniewinnienie, drugi - o ponowne rozpoznanie sprawy przez sąd pierwszej instancji.
Z nieprawomocnego wyroku nie był zadowolony także prokurator Wojciech Zimoń, który w przygotowanym przez siebie akcie oskarżenia - bazując na przygotowanych ekspertyzach - odtworzył przebieg tragedii, do której doszło 14 listopada 2019 roku na jednym z osiedli w Koninie. Prokurator uznał, że policjant gonił uciekającego 21-latka z odbezpieczoną bronią w ręku i przypadkowo oddał strzał, kiedy próbował złapać uciekającego mężczyznę. Prokurator Zimoń w apelacji wnosił o karę niższą, niż zasądził sąd pierwszej instancji - w apelacji zawnioskował o skazanie policjanta na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata próby.
Z kolei pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, ojca zastrzelonego 21-latka, uznał, że sąd dokonał złej interpretacji tego, w jakich okolicznościach stracił życie Adam Czerniejewski. Jego zdaniem, 19 listopada 2019 roku doszło do zabójstwa ze skutkiem ewentualnym, a za to policjantowi powinno grozić dożywocie.
W czwartek Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do sądu w Kaliszu, do ponownego rozpatrzenia.
"Należało przeprowadzić konfrontację biegłych"
Jak tłumaczył w uzasadnieniu sędzia, opinie biegłych, którzy zajmowali się sprawą, były sprzeczne. - Należało przeprowadzić konfrontację tych biegłych - podkreślił.
Sędzia przypomniał, że sąd odwoławczy nie może przeprowadzać wszystkich dowodów, tylko odnosić się do części zaskarżonej. - Punktem wyjścia powinna być ocena przez sąd odwoławczy przeprowadzonego przez sąd pierwszej instancji postępowania nie tylko pod kątem potrzeby ponownego przeprowadzenia czynności dowodowych i pozadowodowych, ale także zawsze w aspekcie czy przeprowadzone postępowanie sądowe spełniło standard rzetelnego procesu - podkreślił.
"Naruszono zasady obiektywizmu"
Jak dodał "sąd pierwszej instancji uchylił się od powinności rzetelnego zweryfikowania hipotezy aktu oskarżenia".
- Do tego była potrzebna wiedza specjalna, którą dysponowali biegli. Sąd z tego instrumentu nie skorzystał, zatem należało uznać, że naruszając zasady obiektywizmu i wymagania rzetelnego procesu, zakończono postępowanie i takie orzeczenie nie mogło się ostać - wyjaśnił.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź