Chińska giełda zaliczyła w ostatnich trzech tygodniach ponad 20 proc. spadek. Władze robią wszystko, by zatrzymać krach. Być może jednak to tylko tzw. korekta, czyli ochłodzenie rozgrzanych głów inwestorów. - Zapala się lampa alarmowa, bo Chiny mają poważny problem strukturalny jeśli chodzi o gospodarkę - podkreślił w TVN24 Biznes i Świat Radosław Pyffel z Centrum Studiów Polska-Azja. Z kolei Krzysztof Szumski, były ambasador RP w Chinach, zaznaczył, że "w Chinach jest bardzo dużo drobnych giełdowych graczy, w granicach 80-90 mln. Oni ten krach na pewno bardzo boleśnie odczują".