Strajkujący Grecy przemaszerowali w czwartek ulicami Aten. 24-godzinny strajk zorganizowany przez dwa największe związki zawodowe spowodował zakłócenia w transporcie publicznym i żegludze, zamkniętych było wiele szkół, odwołano rozprawy w sądach.
Był to drugi w ciągu trzech tygodni protest pracowniczy przeciwko rządowemu projektowi budżetu, który ma zostać poddany pod głosowanie w parlamencie w sobotę wieczorem, w tym przeciwko planowanej przez rząd reformie emerytalnej. Jednak - według Reutersa - tym razem w strajku wzięło udział mniej pracowników. Wśród Greków dominuje poczucie rezygnacji.
Test dla Ciprasa
Strajk jest - jak pisze Reuters - testem dla determinacji rządu Aleksisa Ciprasa w kwestii wprowadzania kolejnych, coraz bardziej niepopularnych przedsięwzięć oszczędnościowych, do których Grecja zobowiązała się, by otrzymać pomoc finansową ratującą ją przed bankructwem. W czwartek tysiące ludzi pomaszerowały przed gmach parlamentu na ateńskim placu Syntagma. Napięcie gwałtownie wzrosło, kiedy policja użyła gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom, którzy rzucili kilka butelek z benzyną, ale sytuacja wkrótce się uspokoiła. Demonstrantów było mniej niż podczas listopadowego strajku.
Autor: ag / Źródło: PAP