Dzięki globalnej redukcji emisji Berlin chce z jednej strony zapobiec zmianom klimatycznym, ale też stworzyć bodziec dla eksportu niemieckich przedsiębiorstw z branży technologii ochrony środowiska - twierdzi Rafał Bajczuk z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Zdaniem analityka w interesie Berlina leży, by największe gospodarki świata konkurujące z opartą na eksporcie gospodarką niemiecką przyjęły politykę klimatyczną, jaką Niemcy realizują od lat 90. XX wieku. - Poprzez globalną redukcję emisji Berlin chce zapobiec globalnym problemom wywołanym przez zmiany klimatu oraz równocześnie stworzyć bodziec dla eksportu niemieckich przedsiębiorstw z branży technologii ochrony środowiska - napisał w raporcie analityk Ośrodka Rafał Bajczuk. Autor opracowania zauważa, że zabiegi dyplomatyczne Niemiec wokół szczytu klimatycznego w Paryżu rozpoczęły się już w 2014 roku. W marcu tego roku Niemcy podpisały z Francją porozumienie dotyczące współpracy w sprawie polityki klimatycznej i szczytu klimatycznego w 2015 roku. Na forum UE Berlin popierał najwyższy spośród dyskutowanych cel redukcji emisji w UE do 2030 roku na poziomie co najmniej 40 proc. – ostatecznie ten cel Rada Europejska przyjęła w październiku 2014 roku i z takim mandatem negocjacyjnym państwa członkowskie UE pojechały do Paryża. Do tego w 2015 roku Niemcy, które przewodniczyły grupie G7, doprowadziły do przyjęcia deklaracji, zgodnie z którą członkowie grupy zobowiązują się do przyjęcia prawnie wiążącego porozumienia na paryskiej konferencji, gwarantującego utrzymanie wzrostu temperatury poniżej 2 st. C oraz dekarbonizację swoich gospodarek do końca stulecia. Niemcy, podobnie jak UE, wspierają podpisanie prawnie wiążącego porozumienia, które zagwarantuje utrzymanie wzrostu średniej temperatury na świecie poniżej 2 st. C. Zdaniem Bajczuka, podczas paryskiego szczytu Niemcy będą lobbować za zawarciem porozumienia dwutorowo. Po pierwsze przez zwiększenie finansowej na rzecz redukcji emisji w krajach rozwijających się. Po drugie przez przedstawienie realizacji ambitnej polityki redukcyjnej w swoim w kraju.
Nowe porozumienie klimatyczne
"Nowe porozumienie klimatyczne ma zerwać z wcześniejszym podziałem na państwa uprzemysłowione, które w poprzednim okresie musiały redukować emisje i państwa rozwijające się, w tym Chiny i Indie, które nie musiały ich redukować. Berlin chce np., żeby państwa afrykańskie wspierały niemieckie postulaty negocjacyjne w zamian za pomoc finansową. Celem rządu jest zwiększenie środków na politykę klimatyczną w krajach rozwijających się do 4 mld euro rocznie do 2020 roku oraz przeznaczenie większej liczby kredytów z państwowego banku KfW. Ponadto Niemcy będą przypominać o celu wsparcia biednych krajów w walce z globalnym ociepleniem przez kraje uprzemysłowione w wysokości 100 mld USD rocznie od 2020 roku – takie zapowiedzi przyjęto podczas konferencji klimatycznej w Kopenhadze w 2009 roku i potwierdzono na zeszłorocznym szczycie G7" - napisał Bajczuk. Jak zauważył, już w czasie trwania konferencji w Paryżu Niemcy zadeklarowały, że przeznaczą do 2020 roku 3 mld euro na rozwój odnawialnych źródeł energii w Afryce oraz 1,1 mld dol. na ochronę lasów równikowych. "Te działania mają nie tylko popchnąć kraje rozwijające się do przyjęcia porozumienia, ale są równocześnie zgodne z celami niemieckiej polityki rozwojowej, której roczne koszty wynoszą ok. 13 mld euro" - zaznaczył. Autor opracowania zauważa, że aby być wiarygodnym liderem polityki klimatycznej, Berlin musi realizować cele polityki klimatycznej w kraju. Ale - jak zauważa - to zadanie niełatwe, bo w latach 2011–2013 emisje gazów cieplarnianych w RFN wzrastały. Działo się tak przede wszystkim ze względu na wzrost zużycia węgla w elektroenergetyce. "Ten trend przerwano w 2014 roku. W grudniu ubiegłego roku rząd przyjął strategię redukcji emisji, zgodnie z którą emisje gazów cieplarnianych w Niemczech do 2020 roku mają spaść o 40 proc. w porównaniu z 1990 rokiem. Oznacza to konieczność zmniejszenia emisji o ok. 20 proc. w ciągu najbliższych pięciu lat" - twierdzi analityk. Aby osiągnąć cele strategii, niemiecki rząd przeznaczył dodatkowe kwoty z budżetu federalnego na termomodernizację budynków oraz wyznaczył cele redukcji emisji w sektorze elektroenergetycznym, transporcie czy gospodarce odpadami. Próba zamknięcia najstarszych elektrowni na węgiel brunatny w bieżącym roku zakończyła się niepowodzeniem i po protestach rząd stworzył tzw. rezerwę mocy, co w praktyce oznacza, że odbiorcy prądu muszą opłacać elektrownie węglowe za gotowość do produkcji, by te nie emitowały CO2.
Niemcy rezygnują z węgla
"W dalszej perspektywie rezygnacja z energetyki węglowej będzie konieczna, przy założeniu, że Niemcy będą realizowały plan redukcji emisji o 80–95 proc. do 2050 roku. Tydzień przed rozpoczęciem konferencji klimatycznej minister środowiska zapowiedziała, że w obecnej kadencji rządu przedstawi plan rezygnacji Niemiec z energetyki węglowej w ciągu 20–25 lat. Równocześnie Niemcy nadal należą do największych emitentów gazów cie plarnianych w UE w przeliczeniu na mieszkańca. Berlin chroni także niektóre branże przed skutkami polityki klimatycznej, przede wszystkim przemysł motoryzacyjny, a na forum UE konsekwentnie lobbuje za regulacjami, które nie zaszkodzą sprzedaży najbardziej emisyjnych niemieckich samochodów osobowych" - czytamy w opracowaniu. Bajczuk zauważa jednocześnie, że w dłuższym okresie Berlin chce zarabiać na polityce klimatycznej. "Strategia transformacji energetycznej oraz budowa zeroemisyjnej gospodarki jest dla Niemiec sposobem na promocję kraju i znalezienie nowego kierunku produkcji i eksportu" - zauważa. Jak dodał, już teraz Niemcy mają najwyższy na świecie udział w handlu towarami i usługami z obszaru ochrony środowiska i klimatu, a niemiecka polityka rozwojowa stanowi wsparcie dla gospodarki. "W ramach projektów rozwojowych, w których uczestniczą niemieckie firmy, państwo przejmuje na siebie ryzyko i koszty wejścia z nowymi produktami na rynki krajów rozwijających się. Poprzez politykę klimatyczną Niemcy chcą budować markę kraju dbającego o środowisko i oferującego innowacyjne produkty" - napisał autor raportu.
Autor: km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock