- Człowiek kładzie się spać i nie wie, co go czeka - tak o wstrząsach w kopalni Janina w Libiążu mówi mieszkaniec jednej z okolicznych miejscowości. Radni miejscy zdecydowali się na zwołanie sesji nadzwyczajnej, by omówić skutki eksploatacji kopalni. Wniosek jest jeden: nikt nie chce zamknięcia zakładu. Kopalnia ma pomóc mieszkańcom w usuwaniu szkód i zadbać o profilaktykę, aby do wstrząsów już nie dochodziło.
W ciągu ostatnich kilku tygodni w kopalni Janina w Libiążu doszło do serii wstrząsów. Najsilniejszy z nich miał miejsce 30 września, wtedy uszkodzeniu uległo wiele budynku w Libiążu.
Wielu mieszkańców narzeka na to, że w wyniku wstrząsów zniszczone zostały ich domy. Radni Libiąża zdecydowali się na zwołanie sesji nadzwyczajnej, by omówić problemy związane ze skutkami eksploatacji kopalni. Wzięli w niej udział udział przedstawiciele miasta i kopalni.
Popękane domy, uszkodzone kominy
– Są spękania w domach i uszkodzenia kominów. Mieszkańcom się nie dziwię, oni denerwują się, żeby te szkody były usunięte w jak najszybszym czasie. Kopalnia podjęła działania naprawcze, ale niewiele firm ma moce przerobowe, by usuwać te szkody. Mieszkańcy zrozumieli, że muszą wykazać się cierpliwością, a wszystko zostanie naprawione - zapewnia Jacek Latko, burmistrz Libiąża.
Mimo negatywnych skutków wstrząsów, nikt nie chce zakończenia prac w zakładzie. - Nie było mowy o tym, by kopalnię zamykać. Natomiast jest prośba żeby, jeżeli powstają szkody, kopalnia w sposób polubowny załatwiała tematy z mieszkańcami – podkreśla Aleksander Wierzba, radny Libiąża.
Kopalnia ma nie tylko rozmawiać z mieszkańcami na temat usuwania szkód, ale także zająć się profilaktyką, by do kolejnych wstrząsów nie dochodziło. – Problemy spowodowane są występowaniem wstrząsów wysokoenergetycznych. Profilaktyka ma na celu rozprężenie górotworu. Polega na tym, że nawiercane są otwory w pobliżu aktywnego uskoku, które maja rozładować tę nagromadzoną w górotworze energię – tłumaczy Marta Baran ze spółki TAURON Wydobycie. – To były pierwsze wstrząsy od kilkudziesięciu lat – dodaje.
Mieszkańcy podzieleni
Mieszkańców są podzieleni. Część z nich twierdzi, że mimo obietnic pomocy ze strony kopalni, tej wciąż nie ma. Niektórzy boją się też kolejnych wstrząsów.
– Kopalnia raz i drugi, obiecywała, że wstrząsów nie będzie. Ale za trzecim razem to mieszkańcy mieli tego dosyć. Boją się, bo człowiek kładzie się spać i nie wie, co go czeka – mówi mieszkaniec leżących w pobliżu Libiąża Żarek.
Inni z kolei są przekonani, że kopalnia pomoże poszkodowanym mieszkańcom. – Myślę, że ludzie po sesji zrozumieli, że zakład jest bardzo potrzebny. Libiąż i okoliczne miejscowości bez kopalni nie będą istnieć. Kopalnia jeszcze nigdy, od 100 lat jak istnieje, nie zostawiła kogoś z niewyremontowanym domem po szkodach górniczych – tłumaczy Józef Zalewski, były pracownik kopalni.
Autor: mmw / / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków