Funkcjonariusze policji z Bolesławca (Dolnośląskie) odzyskali skradzionego z czeskiego Liberca fiata 500. Czech dopiero od policjantów dowiedział się, że jego samochód zniknął. Podejrzany o kradzież 33-latek będzie odpowiadał także za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz przywłaszczenie dokumentu tożsamości.
Policjanci z Bolesławca trafili na skradziony pojazd trochę przypadkowo. Dzień przed odnalezieniem fiata, na terenie powiatu zgorzeleckiego ukradziono tablice rejestracyjne. Zajmując się tą sprawą, kryminalni ustalili, że samochód z poszukiwanymi numerami może stać w garażu domu jednorodzinnego w Nowogrodźcu. Nie pomylili się.
Właściciel nie wiedział, że został okradziony
- Policjanci zatrzymali sprawcę kradzieży z włamaniem. Dalsze działania funkcjonariuszy potwierdziły, że również pojazd pochodzi z przestępstwa, tylko czeski właściciel nie zdążył się jeszcze zorientować, że jego auto zniknęło. Samochód osobowy o wartości 40 tysięcy złotych został skradziony kilka godzin wcześniej na terenie Liberca - przekazuje Anna Kublik-Rościszewska, rzeczniczka bolesławieckiej policji.
33-latek będzie odpowiadał przed sądem za kradzież z włamaniem, ale też za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz przywłaszczenie dokumentu tożsamości. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Bolesławiec