Polskie media komentują decyzję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie relacjonowania przez TVN24 kryzysu politycznego w grudniu 2016 roku. O wolności mediów napisały m.in. "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza", "Polityka", "Dziennik Gazeta Prawna", "Tygodnik Powszechny" i "Fakt".
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na TVN24 1 mln 479 tysięcy złotych kary za sposób relacjonowania wydarzeń w Sejmie i przed Sejmem z grudnia 2016 roku.
"Polityka"
"Kara dla TVN: początek końca wolności mediów" - pisze w "Polityce" Adam Szostkiewicz.
"Sprawa jest drastyczna. Politycznie to pogróżka pod adresem mediów niezależnych od obecnej władzy i złamanie konstytucyjnej gwarancji wolności słowa w ramach prawa. I straszenie ludzi pracujących w tych mediach albo z nimi współpracujących. Merytorycznie to światowe kuriozum: karać za relacje z ważnego wydarzenia politycznego, bo władzy nie pasowały" - stwierdza autor.
Zaznaczył, że decyzja KRRiT została nałożona na podstawie donosu "sporządzonego przez 'ekspertkę' z uczelni pod kuratelą ojca Rydzyka, której wychowankowie prowadzą nieustanną kampanię propagandową na rzecz obecnej władzy, urągającą podstawowym regułom rzetelnego dziennikarstwa informacyjnego".
Jak pisze, "w kraju, gdzie za relacje niemiłe władzy grożą kary, nie ma mowy o wolności słowa".
"Rzeczpospolita"
"Ameryka broni TVN przed PiS" - tytułuje artykuł na stronie internetowej "Rzeczpospolita" i pisze, że "nałożenie przez KRRiT kary za relację z wydarzeń sprzed roku w Sejmie mocno zaniepokoiło Waszyngton".
Gazeta tłumaczy, skąd tak szybka reakcja Departamentu Stanu USA, który odniósł się do sprawy zaledwie dzień po opublikowaniu decyzji KRRiT.
"Amerykanie są wyjątkowo wyczuleni na punkcie pierwszej poprawki do konstytucji, mówiącej o wolności słowa. Po drugie, właścicielem TVN jest koncern Scripps Networks Interactive. To obecnie największa amerykańska inwestycja w Polsce" – mówi Juliusz Braun, były szef KRRiT, a obecnie członek Rady Mediów Narodowych z nadania PO pytany przez "Rzeczpospolitą" o reakcję Amerykanów.
Dziennik napisał, że o decyzji KRRiT "w alarmistycznym tonie" informowały też "Washington Post" i "Financial Times".
Gazeta przypomniała, że przeciwko decyzji KRRiT zaprotestowało jury prestiżowego polskiego konkursu dziennikarskiego Grand Press.
"Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że decyzja KRRiT jest problemem dla władzy. "Gwałtowna reakcja na uchwałę podobno rozzłościła Mateusza Morawieckiego. Dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski napisał na Twitterze, że nowy premier chce, by szef KRRiT Witold Kołodziejski nie wydawał ostatecznej decyzji" - pisze gazeta i dodaje, że "o zmianę postanowienia będzie już jednak trudno, bo Kołodziejski 11 grudnia wydał decyzję o karze, wykonując uchwałę KRRiT wydaną cztery dni wcześniej. TVN zostaje więc droga odwoławcza w sądzie".
Bogusław Chrabota w środowym komentarzu na stronie "Rzeczpospolitej" pisze, że "Amerykanie tupnęli nogą na PiS". "To gorzej niż głupota, to błąd, i to fundamentalny – można bez cienia przesady strawestować Talleyranda w kontekście decyzji o karze dla TVN24" - komentuje.
"O głupocie można by mówić, gdyby chodziło wyłącznie o decyzję o powierzeniu przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (KRRiT) ekspertyzy osobie tak głęboko zaangażowanej w spór ideologiczny jak dr Hanna Karp. Cała reszta to błąd, który zarazem kompromituje władzę, odsłania jej kulisy, daje finalne argumenty krytykom PiS, a na dodatek rozpętuje skandal na skalę międzynarodową" - pisze.
Dodaje, że stanowisko Departamentu Stanu USA można było łatwo przewidzieć, bo "jak ważna dla Amerykanów jest wolność słowa i jej gwarancje, wie każdy student, który zetknął się na zajęciach z treścią 1. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki".
Jednak - jak pisze Chrabota - "nie wiedzą o tym w organie konstytucyjnym, jakim jest KRRiT, ani w szkole medialnej ojca Rydzyka, co już mniej dziwi".
"Tygodnik Powszechny"
W artykule na stronie "Tygodnika Powszechnego" zatytułowanym "Władza podkopuje wolność mediów" autor Paweł Bravo zwraca uwagę, że "Amerykański Departament Stanu wyraża niepokój nałożeniem przez KRRiT na stację TVN24 kary finansowej za rzekomo stronnicze relacjonowanie demonstracji sprzed roku pod Sejmem".
"Kiedy się pomyśli o tym, że PiS dokłada wiele starań, by podkreślać szczególnie dobre relacje z Ameryką, która często w oficjalnej narracji jawi się jako ten lepszy od zdradliwej Unii sojusznik, to trudno przyjąć, że decyzja KRRiT była tylko głupią wpadką ludzi tak bardzo pragnących się przypodobać Prezesowi, że nie pomyśleli, iż wywołają łatwą do przewidzenia reakcję owego sojusznika. Jeśli ich kroki były przemyślane, to trzeba dojść do wniosku, że przyduszenie mediów niepublicznych jest obecnie kluczowym punktem strategii PiS" - pisze autor.
"Gazeta Wyborcza"
"Krajowa Rada z kijami bejsbolowymi" - to z kolei tytuł środowego komentarza Wojciecha Maziarskiego na stronie "Gazety Wyborczej".
"Schemat postępowania PiS-owskich władz Polski wobec TVN jak żywo przypomina państwo mafijne w działaniu. Najpierw przedstawiciele mafii składają właścicielom stacji propozycję nie do odrzucenia: chętnie od was odkupimy TVN24. Jeśli się nam podporządkujecie, zostawimy was w spokoju. Jeśli jednak będziecie się opierać, możecie mieć kłopoty. Może się okazać, że w życie wejdzie ustawa dekoncentracyjna, która będzie dla was bardzo bolesna. Albo spotkają was jakieś inne nieszczęścia..." - pisze.
"I rzeczywiście, rychło pojawiają się doniesienia, że TVN ma ponoć do zapłacenia gigantyczny zaległy podatek. Teraz zaś otrzymuje gigantyczną karę za nic, tj. za to, że TVN24 robiła to, co do niej należało. W roli łysych osiłków z bejsbolami wystąpiła w tym przypadku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji pod kierownictwem Witolda Kołodziejskiego" - dodaje.
"Dziennik Gazeta Prawna"
"Dziennik Gazeta Prawna" na swojej stronie internetowej w czwartkowym artykule "Prawda o rekordowej karze dla TVN" w punktach tłumaczy, za co i na jakiej podstawie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła grzywnę na TVN.
Gazeta zauważyła, że przeciwko decyzji KRRiT wystąpili nie tylko politycy opozycji, ale decyzja spotkała się też z krytyką ze strony m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, "która zaapelowała o 'respektowanie standardów wolności słowa', obawiając się, że drakońska kara 'ma na celu nie tylko represję wobec konkretnej telewizji, ale wywołanie skutku mrożącego wobec pozostałych nadawców, którzy chcieliby rzetelnie wypełniać zadania'. Przeciwko karze wystąpili też przedstawiciele środowiska dziennikarskiego, m.in. Reporterzy bez Granic, Towarzystwo Dziennikarskie i jurorzy konkursu Grand Press, którzy wezwali KRRiT do odstąpienia od tej decyzji i poszanowania dla niezależności mediów w Polsce" - napisał "Dziennik Gazeta Prawna".
"Fakt"
"Kara dla TVN24 to zemsta za wydarzenie z 2014 roku?" - tytułuje w czwartek artykuł na swojej stronie internetowej "Fakt". Tabloid określa decyzję KRRiT jako "skandaliczną" i zwraca uwagę, że "podstawą decyzji KRRiT była analiza prof. Hanny Karp kojarzonej z o. Tadeuszem Rydzykiem".
"Może więc to zemsta za to, co wydarzyło się w 2014 r.? Wówczas KRRiT – jeszcze oczywiście w innym składzie, wybranym za czasów PO – ukarała grzywną w wysokości 50 tys. zł właściciela koncesji TV Trwam" - pisze tabloid.
"Pokazanie przez Telewizję Trwam płonącej Tęczy na Placu Zbawiciela w Warszawie w trakcie relacji z Marszu Niepodległości w Warszawie w powiązaniu z komentarzami, które towarzyszyły temu obrazowi, mogło wywołać wrażenie aprobowania takich zachowań zarówno przez prowadzącego audycję, jak i jego gościa" – pisze Fakt cytując stanowisko KRRiT. "Kara dla TVN jest 30 razy wyższa" - dodaje tabloid.
Autor: js, mnd/adso / Źródło: Rzeczpospolita, Polityka, Gazeta Wyborcza, Tygodnik Powszechny, DGP, Fakt