Nie będzie dodatkowego posiedzenia Sejmu - stwierdził w środę w rozmowie z reporterką "Faktów" TVN szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Stwierdził także, odnosząc się do trwającego w budynku parlamentu protestu, że "trzeba nie mieć serca", żeby trzymać niepełnosprawnych przez tyle dni w Sejmie. - To pan Terlecki nie ma serca i rząd polski nie ma serca, że skazuje te niepełnosprawne osoby na 900 złotych w portfelach - odparła na to Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych.
Wicemarszałek Sejmu i szef parlamentarnego klubu PiS pytany, czy wyobraża sobie sytuację, że protestujące matki zostaną na długi majowy weekend w Sejmie, stwierdził, że "nie wyobraża sobie" tego, ale "to zależy od pań".
- Myślę z wielkim smutkiem o tym, że ci niepełnosprawni są przez tyle dni w Sejmie i dziwię się, że można tak bardzo nie mieć serca, żeby ich tu tyle trzymać - stwierdził Terlecki.
Oświadczył jednocześnie, że "odnosi wrażenie", że protestujący rodzice "za bardzo nie chcą rozmawiać". - To dzisiaj pierwsza w ogóle rozmowa po ośmiu dniach. To bardzo dziwne - stwierdził. Kiedy Kolenda-Zaleska zwróciła uwagę, że rozmowy były, między innymi z premierem Mateuszem Morawieckim, odpowiedział, że "trudno to nazwać rozmową".
"Pan Terlecki nie ma serca"
- Ja mam dwa słowa do tego pana: my nie męczymy tutaj dzieci. W tej chwili mój syn jest na masażu, Kancelaria Sejmu zapewnia nam posiłki, tak że naprawdę jest dobrze - odpowiedziała na to w rozmowie z reporterką TVN24 Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych.
- To pan Terlecki nie ma serca i rząd polski nie ma serca, że skazuje te niepełnosprawne osoby na 900 złotych w portfelach i każe przeżyć im tak cały miesiąc, żeby ta kwota starczała na leki, rehabilitację, leczenie i zwykłe życie. Rząd jest bez serca - podkreśliła.
Jak dodała, protestujący będą "walczyć dalej o pierwszy postulat". - Tak, aby naszym dzieciom żyło się odrobinę godnej - zaznaczyła Hartwich.
"Nie będzie dodatkowego posiedzenia Sejmu"
Terlecki był także pytany w Sejmie o ewentualne dodatkowe posiedzenie izby poselskiej. - Nie będzie dodatkowego posiedzenia Sejmu - oświadczył. Pytany przez Katarzynę Kolendę-Zaleską z "Faktów" TVN, dlaczego, odpowiedział pytaniem: - A dlaczego miałoby być?
Najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na dni 8-11 maja. Oznacza to, że dopiero wówczas mogłyby zostać przegłosowane rządowe propozycje dla niepełnosprawnych. Matki protestujące w Sejmie zapowiedziały, że nie opuszczą gmachu parlamentu, dopóki nie zostanie uchwalona ustawa dotycząca pomocy dla ich dorosłych, niepełnosprawnych dzieci.
- Posiedzenie jest zaplanowane, rząd przygotowuje projekt. Nie sądzę, żeby była potrzeba zwoływania teraz, w czasie świąt majowych, posiedzenia Sejmu - powiedział Terlecki.
Spotkanie z Rafalską, protest trwa dalej
Protestujący od 18 kwietnia w Sejmie rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wysuwali dwa główne postulaty: wprowadzenia 500 złotych dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku, oraz zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Protestujący wskazywali, że jeśli przygotowane zostaną projekty w tych sprawach, zawsze można zwołać dodatkowe posiedzenie Sejmu i szybko je uchwalić.
Wysokość renty socjalnej to 84 procent kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Ta od 1 marca 2018 roku wynosi 1029 złotych 80 groszy.
Gdyby miały zostać spełnione postulaty protestujących w Sejmie, kosztowałoby to państwo 99,75 miliona złotych miesięcznie więcej niż wypłaca opiekunom obecnie. Zakładając, że opiekunowie nie będą domagali się wyrównania wstecz. Kwotę tę oszacowaliśmy, mnożąc żądania protestujących w Sejmie (dodatek 500 złotych plus podwyższenie rent o około 165 złotych) przez szacunkową liczbę uprawnionych, czyli 150 tysięcy.
We wtorek rząd podpisał deklarację, której elementem jest zrównanie renty socjalnej z najniższą rentą z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Protestujący w Sejmie oświadczyli, że oba ich postulaty są nierozerwalne i odrzucili je.
Najpierw 300, potem 400, w końcu 500 złotych
Projekt dotyczący renty socjalnej został zamieszczony w środę na stronach Rządowego Centrum Legislacji. W środę na spotkaniu w Sejmie protestujący przedstawili minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiecie Rafalskiej swoją propozycję kompromisu, czyli wprowadzenie od maja tego roku dodatku "na życie" w wysokości 300 złotych miesięcznie, od stycznia 2019 roku w wysokości 400 złotych i od czerwca 2019 roku - w wysokości - 500 złotych.
Autor: pk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24