- Otworzyliśmy szkoły w Warszawie dla naszych ukraińskich przyjaciół. 10 tysięcy dzieci z Ukrainy chodzi już do warszawskich szkół. Szacujmy, że dzieci i młodzieży z Ukrainy w wieku szkolnym jest w tej chwili 90 tysięcy. Jeżeli przypomnimy sobie, ile naszych dzieci chodzi do szkół (około 280 tysięcy - red.), jest to liczba bardzo duża. Robimy absolutnie wszystko, żeby móc się razem uczyć, integrować i żeby pomagać - zapewniał prezydent warszawy Rafał Trzaskowski podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, zorganizowanej przed I Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Integracyjnymi im. B.Limanowskiego.
Ponad 100 oddziałów w 60 placówkach
To tutaj w oddziale przygotowawczym uczy się 50 dzieci z Ukrainy. - Szkoła zatrudniła też cztery nauczycielki, które mówią po ukraińsku. Gwarantujemy nie tylko naukę, ale również wyżywienie i pomoc psychologiczną - opowiadał Trzaskowski. I dodał, że w całej stolicy utworzono w sumie ponad 100 oddziałów przygotowawczych w 60 placówkach.
Przyznał, że największa barierą jest oczywiście nieznajomość języka. Podkreślał, że samorządy "nie chcą na siłę wpychać ukraińskich dzieci do polskiego systemu edukacji". - W związku z tym jest możliwość edukacji w systemie ukraińskim w trybie zdalnym. Ukraińskie ministerstwo edukacji taką możliwość przewidziało. Będziemy się starali ułatwiać możliwość korzystania ze zdalnej edukacji w języku ukraińskim - deklarował Rafał Trzaskowski.
- Rozwiązaniem, które proponuje Warszawa, jest rozwijanie szkoły ukraińskiej przy ambasadzie Ukrainy w Polsce. Ministerstwo edukacji z Ukrainy deklaruje pomoc. Rozmawiałem z wieloma organizacjami międzynarodowymi, które chcą pomóc. Być może one też mogłyby pomóc otwierać (kolejne - red.) ukraińskie szkoły w Warszawie - dodał.
"Niektórzy przyjechali z jedną parą butów"
Dyrektor liceum Andrzej Wyrozębski mówił o praktycznym aspekcie przyjęcia 50 uczniów do żoliborskiego liceum. - Dla nas bardzo ważna jest pomoc, którą dostajemy z każdej strony - z miasta, dzielnicy i niesamowita pomoc ze strony rodziców naszych dotychczasowych uczniów. Pomagają nam mieszkańcy - mówił dyrektor placówki.
- Zaczęliśmy od tego, żeby zorganizować buty, ponieważ niektórzy przyjechali, mając tylko jedne buty na nogach i to zimowe. Potem musieliśmy zorganizować pomoc nie tylko w obiadach, częstujemy naszych gości także śniadaniami. Już mają wyprawkę, zeszyty. Właściwie po tygodniu mają wszystko to, co powinien mieć uczeń. Z kolei stroje sportowe zafundowali rodzice naszych uczniów - zaznaczył Andrzej Wyrozębski. Podkreślił, że uczniowie z Ukrainy szybko uczą się polskiego. - Każdego dnia znają coraz więcej słów. Sami z siebie powtarzają kolejne słowa po polsku - opowiadał dyrektor liceum. - Jak oni chcą się uczyć! Wspaniała młodzież, to przyjemność i zaszczyt z nimi pracować - podsumował.
"Nasze serca i głowy są otwarte"
W trakcie konferencji głos zabrała również uczennica z Ukrainy 14-letnia Evelina Serbeńska, która dwa tygodnie temu przyjechała do Warszawy z obwodu lwowskiego. Jak mówiła, od razu po przyjeździe zaczęła szukać miejsca, gdzie mogłaby kontynuować naukę. - Dziękuję za otwarte drzwi dla mnie i moich kolegów. Polacy, dziękuję bardzo - mówiła.
Natalia Mazurek, przewodnicząca samorządu uczniowskiego, stwierdziła, że przyjęcie nowych uczniów do szkoły wymagało "ogromu mobilizacji i organizacji". - Jestem dumna ze swojej szkoły, bo wszyscy robią to z ogromną chęcią. Nasze serca są otwarte, głowy także, na nowe znajomości. Chodząc po korytarzu, mamy powiększające się grono coraz bliższych nam osób. Od poniedziałku organizujemy różnego rodzaju aktywności integracyjne. Za nami już karaoke, przed nami belgijka, mieliśmy też turniej koszykówki - zdradziła uczennica. Przyznała, że przyjęcie nowych kolegów z Ukrainy było "pozytywnym kopem", który wyrwał uczniów jej szkoły z pandemicznej stagnacji.
W trakcie konferencji Rafał Trzaskowski był dopytywany między innymi o wsparcie finansowe rządu centralnego w zakresie organizowania pomocy uchodźcom z Ukrainy.
- Dostaliśmy pierwszą transzę, niecałe trzy miliony złotych. Mamy wyliczone koszty na kolejne 16 milionów. Z dnia na dzień te koszty rosną. Mamy zobowiązanie ze strony (rządu - red.), że te pieniądze będą sukcesywnie wpływały do naszego budżetu – odpowiedział.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl