Urodzona pod bombami

Źródło:
tvnwarszawa.pl
"Historia jednego życia". Początki
"Historia jednego życia". Początkizdjęcia Tomasz Zieliński, montaż Paulina Dera
wideo 2/3
"Historia jednego życia". Początkizdjęcia Tomasz Zieliński, montaż Paulina Dera

Rodziła się, gdy umierało Powstanie Warszawskie, w piwnicy domu na Żoliborzu. Ojciec cudem znalazł lekarza i akuszerkę. Pod sufitem podwieszono prześcieradła, żeby odpadający tynk nie sypał się na matkę. Sąsiadki nie dawały dziewczynce szans na przeżycie. Przeżyła. Z okazji urodzin Grażyna Zielińska podzieliła się z nami swoją historią.

"To były dwie warszawskie rodziny, od strony mamy i ojca, od pokoleń. Rodzice byli bardzo młodzi. Mama jeszcze nie pracowała, była 19-letnią dziewczyną. Ojciec miał 20 lat, pracował w składzie aptecznym, teraz się mówi drogeria, na rogu Kruczej i Nowogrodzkiej. To był ogromny skład prowadzony przez jego wuja Leona Szamotulskiego. Pracował jako sprzedawca. Rodzice poznali się w czasie wojny przez wspólnych znajomych, wszyscy pochodzili z Żoliborza. Suzina, Pruchnika, Słowackiego… wszyscy oni mieszkali w tych okolicach".

Ojciec pani Grażyny - Jan Waliszewski - wszystko spisał w książce "Historia jednego życia. Lata 1940-1995". Wspomnienia zebrał bardzo skrupulatnie. Rodzinna kronika liczy ponad 330 stron. W roku 1941 poznałem Basię. Właściwie znałem ją znacznie dawniej, ale nie istniała dla mnie jako dziewczyna - zauważa rzeczowo na łamach kroniki. W czasie wojny jednak coś zaiskrzyło.

Barbara Pietrzakowska i Jan Waliszewski stanęli przed ołtarzem w kościele Świętego Stanisława Kostki, oczywiście na Żoliborzu, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Jak mówi pani Grażyna, zajechali dorożką, ale na tym luksusy się kończyły, bo czasy były ciężkie. "Panna młoda w sukni ślubnej, ale letniej, a tu śnieg pada. Przyjęcie było w domu u rodziców mojego ojca, bo mieli trochę większe mieszkanie niż rodzice mamy. Było skromnie. Zamieszkali razem na kolonii VIII".

Chodzi o domy zbudowane jeszcze w latach 20. przez Warszawską Spółdzielnię Mieszkaniową. Każdy stary mieszkaniec żachnie się na nazwanie kolonii blokiem czy kamienicą. To jakby plac Wilsona wymówić przez "ł".

Ze wspomnień Jana Waliszewskiego: Dom nasz na Żoliborzu miał się powiększyć o jeszcze jednego mieszkańca. Basia była w ciąży. Uniesienia miłosne i młode siły musiały zaowocować potomstwem. Miał nim być Michaś, tak zapowiadała Basia.

Kolonia VIII, ul. Słowackiego 15/19tvnwarszawa.pl

Brydż się skończył, zaczęło się powstanie

31 lipca był, jak na wojenne warunki, spokojny. Ciepłym, letnim wieczorem siedzieliśmy jeszcze długo na podwórzu VIII kolonii (…) zastanawiając się nad tym, jaki będzie dzień jutrzejszy. (…) 1 sierpnia był ładny, słoneczny, ciepły. Ranek spędziliśmy w mieszkaniu. Nie trzeba się było spieszyć do pracy. Później jakiś mały spacer pobliskimi ulicami. Powrót do domu. Około południa przyszedł Kazik z propozycją, ażeby u niego w domu zagrać w brydża. (…) Po kilku rozdaniach, gdzieś koło godziny 14, nagle za oknami mieszkania wychodzącymi na ulicę Suzina, w pobliżu kotłowni Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, posypały się strzały. Nie były to pojedyncze strzały, ale serie wyraźnie oddawane w walce. W chwilę później potężne detonacje wstrząsnęły szybami mieszkania. Nie mieliśmy pewności, że to wybuchały granaty. Podbiegliśmy do okna. Ulicą Suzina w stronę Słowackiego biegli żołnierze niemieccy w kierunku kotłowni. Strzelanina nie ustawała. Brydż się skończył.

Czytaj też: "Strzały nie cichły". W ciągu pierwszych dni sierpnia 1944 roku zginęło około 10 tysięcy mieszkańców Ochoty

Młodzi ludzie z biało-czerwonymi opaskami na ramionach potwierdzili: powstanie. Na Żoliborzu, na skutek nieprzewidzianej strzelaniny z Niemcami, wybuchło jeszcze przed godziną W. Emocje, która oddał Waliszewski w swoich wspomnieniach, są typowe dla pierwszych dni sierpnia: radość, wiara, nadzieja, ale też naiwność. Jak długo będzie trwało? Nie wiadomo, ale chyba już niedługo. Dzień, dwa. Rosjanie są już na Pradze, a poza tym Zachód pomoże.

Grażyna Zielińska urodziła się w piwnicy, 25 września 1944 rokutvnwarszawa.pl

Życie w piwnicy, poród pod bombami

Tak się jednak nie stało. Życie mieszkańców i mieszkanek kolonii VIII przeniosło się do piwnic. Nie były one skomunikowane, dlatego już w pierwszych godzinach powstania przebito otwory w ścianach: młotami, siekierami, kilofami, czym kto mógł. Chodziło o bezpieczeństwo, o to, by zawalony strop nie odciął drogi ucieczki, by piwnica nie stała się grobowcem.

Tam szykowało się posiłki, które stawały się coraz bardziej skromne. Tam się czytało Biuletyny, prowadziło niekończące się rozmowy, tam się spało. Już po pierwszych dniach walk powstańczych zabrakło elektryczności, gazu i wody. Oczywiście najdotkliwszy był brak tej ostatniej.

A jak było w piwnicach? Te małe komórki, w których ludzie składali węgiel oraz zbędne rupiecie z mieszkań stały się teraz miejscem stałego prawie pobytu całych, nieraz wieloosobowych rodzin. Poznoszono do nich przede wszystkim łóżka, tapczany, kozetki lub po prostu materace albo sienniki do spania. Poszczególne piwniczki, oddzielone od siebie ściankami działowymi pobudowanymi z cegieł poukładanych obok siebie w pewnych odstępach, pozornie tylko oddzieliły mieszkańców sąsiadujących ze sobą komórek. Stwarzało to wrażenie, jakby wszyscy przebywali w jednym pomieszczeniu. Słychać było rozmowy z pobliskich klatek, widać było, co kto robi, co je. Życie stało się jakby wspólne dla wszystkich.

W nocy z 24 na 25 września wydarzyło się coś, co jeszcze mocniej połączyło sąsiadów. I co wydłużyło listę lokatorów kolonii VIII, pod adresem Słowackiego 15/19.

"Akurat trwał nalot, wszyscy byli w piwnicy, było ciemno. Mama, przechodząc z jednego pomieszczenia do drugiego, przewróciła się, w tym momencie rozpoczęła się akcja porodowa. Pewnie w normalnych warunkach potrwałoby to dłużej, ale sytuacja sprawiła, że wyszło nagle. Co robić? Sąsiadki były jednomyślne: trzeba lekarza. Ale gdzie tu lekarz? Ktoś podpowiedział, że po drugiej stronie Słowackiego".

Obie strony głównej arterii Żoliborza łączyło przejście w wykopie.

Dom Skarbowców był i jest olbrzymi na kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt klatek schodowych. W nocy w tym domu miałem odszukać dr Blichowskiego. A jednak odszukałem. Nie pamiętam jak. Ale stanąłem za piwnicznymi drzwiami, za którymi spał człowiek, który miał wziąć na siebie moje kłopoty związane z tym, że w takich warunkach miałem zostać ojcem. Miał wziąć na siebie obowiązek odebrania dziecka i zabezpieczenia zdrowia, a może i życia mojej żonie Basi i temu, co dopiero ma ujrzeć świat. Świat? Piwniczną norę, która w każdej chwili może być wtłoczona w ziemię albo strzępami wylecieć w powietrze.

Czytaj też: Niemcy mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci. Odpowiedzialni za śmierć kilkudziesięciu tysięcy osób nigdy nie zostali ukarani

"Ojciec, 20-letni chłopak, pobiegł, znalazła lekarza, doktora Blichowskiego, który powiedział: proszę pana, dopiero wróciłem ze szpitala z dyżuru, nie będę leciał, żeby teraz poród odbierać, nie ma mowy. Ale ojciec go uprosił. Lekarz stwierdził: no dobrze, ale musi pan zorganizować bardzo dużo wody i akuszerkę, kogoś do pomocy. Pod bombami ojciec nosił w wiadrach, sąsiadki pomagały, nawet tę akuszerkę wyciągnął spod ziemi. Sąsiadki znalazły jakieś prześcieradła, żeby na rodzącą nie sypał się brud, pył i gruz. Podwiesili cały sufit tymi prześcieradłami, żeby to się na nich zatrzymało. Akcja porodowa trwała krótko, przyszła na świat dziewczynka".

Nie wiem, o której godzinie, kto ją odebrał, czy dr Blichowski, czy pani akuszerka. Jak to się wszystko odbyło w tej piwnicy bez wody bieżącej, bez możliwości kąpania, bez możliwości dokonania jakiekolwiek zabiegu. Pod bombami, pociskami, w kurzu i pyle sypiących się ścian przyszedł na świat człowiek. Słowo stało się ciałem (…) Teraz musieliśmy żyć lub zginąć nie we dwoje, ale we trójkę. Tak trzeba było patrzeć na rzeczywistość. Niemcy atakowali coraz mocniej.

Narodziny w piwnicy, pod bombami
Narodziny w piwnicy, pod bombamizdjęcia Tomasz Zieliński, montaż Paulina Dera

"Wynędzniali, brudni, osmaleni, zarośnięci, głodni"

Powstanie dogorywało. W miarę opanowywania kolejnych dzielnic miasta Niemcy wypędzali ich mieszkańców. Ludność cywilna trafiała do obozu przejściowego w Pruszkowie. Po latach na pomniku Dulagu 121 pojawi się wszystko mówiący napis: "Tędy przeszła Warszawa".

29 września strzelanina nagle ucichła. Siedzieliśmy wystraszeni po piwnicach, jakby oczekując na coś strasznego, na koniec, na najgorsze. Nagle gdzieś z końca podziemnych korytarzy rozległ się głos: Alles raus! I to był koniec powstania. Wynędzniali, brudni, osmaleni, zarośnięci, głodni zaczęliśmy wychodzić w piwnic.

Opis tej wędrówki w "Historii jednego życia" pokazuje, jak na wojnie groza przenika się z absurdem: Ludzie wychodzili z tym tylko, co mogli wziąć do rąk i udźwignąć, ze świadomością tego, że nie wiadomo, jak długo, jak daleko trzeba będzie iść i jak prędko ten marsz będzie się odbywał. Toteż ludzie wynieśli z piwnic, z domów niejednokrotnie rzeczy najdziwniejsze. Niektóre kobiety założyły futra, inne płaszcze, spod których wystawały jakieś balowe suknie, niesiono skórzane walizy obok worków na kartofle (…) Jedni wzięli klatki z kanarkami, a inni tłumoki lub teczki. Tragiczne były te kolumny ludzi, którzy po sześćdziesięciu dniach wolności spędzonych w piwnicach szli znowu do niewoli w słońcu.

Autor tych słów też musiał wyglądać dziwnie. Na potwierdzenie słowa jego córki: "Ojciec niósł mnie i krzesło. Co jakiś czas stawali, wtedy matka mogła mnie nakarmić".

Grażyna została Marią, bo ksiądz nie lubił "pogańskich imion"

Pierwszy etap tej drogi kończył się na Dworcu Zachodnim. Stamtąd młodzi rodzice z maleństwem w beciku ruszyli do Pruszkowa pociągiem do przewozu węgla. W obozie przejściowym skierowano ich do hali numer dwa, przeznaczonej dla osób chorych i niepełnosprawnych.

"Spali na jakichś stołach. Żeby jak najbardziej oddzielić mnie od człowieka chorego na gruźlicę, ułożyli się tak: najpierw chory, obok jego żona, dalej moja mama, potem mój ojciec, dopiero na końcu ja. Żeby być jak najdalej od chorego. Z jedzeniem było bardzo kiepsko. Rodzice dopuszczali, że mogę nie przeżyć, bo warunki higieniczne katastrofalne, więc dziecko trzeba szybko ochrzcić".

Imię wybrali szybko i zgodnie. Urodziła się w ogniu walk, była dla mnie symbolem, a może właśnie ucieleśnieniem Grażyny Mickiewiczowskiej, tej bohaterskiej dziewczyny - Litwinki z dramatu mistrza Adama. A na drugie Maria - niech będzie jej opiekunką matka Jezusa.

Księdzu (znalezionemu w jakiejś pakamerze) propozycja nie przypadła go gustu. Imię Grażyna uznał za "pogańskie". "Mówią księdzu, że Grażyna, ale ksiądz oburzony, że takich wymyślonych imion to się teraz nie daje. Wykluczone, musi mieć na imię Maria, Matka Boska będzie nad nią czuwała. Mieli 19 i 20 lat i musieli się zgodzić. I tak zostałam Marią Grażyną, ale całe życie funkcjonowałam jako Grażyna Maria. Nikt na mnie nie mówi Maria".

W końcu Jan, Barbara i Grażynka wrócili na Żoliborz. "Sąsiadki się zabrały, pocieszały rodziców, bo przecież dziecko nie żyje. Urodzona w strasznych warunkach, wygnana do Pruszkowa... Uznały, że dziecko nie miało szans, by przeżyć. A jednak".

Grażyna Zielińska wciąż mieszka na Żoliborzu, już nie w kolonii, w bloku. Ale w okolice miejsca swoich narodzin zagląda. "Często przychodzę, cieszę się, że w kinie Tęcza znów coś się dzieje, że wciąż działa przedszkole, w którym zaczynałam swoją edukację, że nowe kawiarenki powstają". Podwózki odmawia, chce zajrzeć jeszcze do Merkurego, bo "mają tam najlepszy ser".

"Urodziła się córeczka". Miała być Grażyna
"Urodziła się córeczka". Miała być Grażynazdjęcia Tomasz Zieliński, montaż Paulina Dera

Wszystkie cytaty z "Kronika jednego życia. Lata 1940-1995" oznaczone są kursywą.

Autorka/Autor:Piotr Bakalarski

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Z okazji 33. rocznicy Dnia Niepodległości Ukrainy w różnych miastach w Polsce odbywają się uroczystości z nią związane. W Warszawie przy siedzibie Ukraińskiego Domu odśpiewano hymn Ukrainy.

Dzień Niepodległości Ukrainy. Odśpiewali hymn

Dzień Niepodległości Ukrainy. Odśpiewali hymn

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W tragicznym wypadku przy ulicy Vogla zginęły trzy osoby. Śledztwo jest już na końcowym etapie. Jak ustalono, kierowca pędził przez teren zabudowany obok ścieżki pieszo-rowerowej nawet 170 km/h. Mieszkańcy zbierają podpisy z apelem do władz miasta i policji o pilne działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa na tej ulicy. - Nie chcemy kolejnej tragedii - mówi nam radna KO i inicjatorka akcji Urszula Włodarska-Sęk.

Uderzyli w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Trzy osoby zginęły. Biegli wyliczyli prędkość

Uderzyli w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Trzy osoby zginęły. Biegli wyliczyli prędkość

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Żyrardowa (Mazowieckie) zatrzymali 28-latka podejrzanego o spowodowanie wypadku. Lista przewinień mężczyzny jest długa. Miał on uciec z miejsca zdarzenia i nie udzielić pomocy drugiemu kierującemu. Badanie wykazało, że był kompletnie pijany i dodatkowo prowadził auto mimo cofniętych uprawnień.

Spowodował wypadek, nie pomógł rannemu i uciekł. Miał cztery promile

Spowodował wypadek, nie pomógł rannemu i uciekł. Miał cztery promile

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Postępowanie przeciw Grzegorzowi Braunowi w sprawie zgaszenia świec chanukowych w Sejmie jeszcze potrwa. Trwa realizacja składanych wciąż przez europosła wniosków dowodowych. Ponadto prokuratura powołała biegłego z zakresu judaistyki, który ma ocenić m.in. czy świecznik chanukowy "jest przedmiotem czci religijnej". 

Sprawa Grzegorza Brauna. Biegły oceni, "czy świecznik chanukowy jest przedmiotem czci"

Sprawa Grzegorza Brauna. Biegły oceni, "czy świecznik chanukowy jest przedmiotem czci"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Służby zamknęły ruch na skrzyżowaniu Świętokrzyskiej i Jasnej na ponad godzinę po tym, jak zapalił się tam samochód osobowy. Wielu przechodniów zatrzymywało się, by nagrywać zdarzenie. Strażnicy miejscy musieli ich odsuwać.

Spod maski auta wydobywały się płomienie. Groźny pożar w centrum

Spod maski auta wydobywały się płomienie. Groźny pożar w centrum

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Betoniarka zderzyła się z radiowozem w piątek po południu w Dolince Służewieckiej. 8 policjantów trafiło do szpitali. - Są potłuczeni, dwóch z nich mocniej ucierpiało - poinformował asp. Kamil Sobótka z biura prasowego stołecznej policji.

Betoniarka wjechała w radiowóz. Ośmiu policjantów rannych

Betoniarka wjechała w radiowóz. Ośmiu policjantów rannych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Uczestnicy rejsu łodziami flisackimi po Wiśle z Gdańska do Warszawy utknęli na mieliźnie w okolicy Nowego Dworu Mazowieckiego. Ratownicy przetransportowali na brzeg pięć osób, w tym 9-latkę. Nikomu nic się nie stało. 

Akcja ratunkowa na Wiśle. Łodzie wpłynęły na mieliznę

Akcja ratunkowa na Wiśle. Łodzie wpłynęły na mieliznę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przekazała w piątek nowe ustalenia w sprawie wypadku, do którego doszło w czerwcu na ulicy Puławskiej. Kierowca bmw, który po zderzeniu z toyotą wjechał w grupę pieszych i dachował, był pod wpływem kokainy. - Michałowi C. zostanie postawiony zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem środka odurzającego - informuje nas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba.

BMW po zderzeniu z toyotą wjechało w grupę pieszych. "Kierowca był pod wpływem kokainy"

BMW po zderzeniu z toyotą wjechało w grupę pieszych. "Kierowca był pod wpływem kokainy"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie wydał zgody na organizację SBM FFestivalu 2024 na terenie Akademii Wychowania Fizycznego, która mieści się w dzielnicy Bielany. "Jest wysoce prawdopodobne, że koniec sierpnia upłynie na Bielanach w spokoju" - skomentował w mediach społecznościowych burmistrz Grzegorz Pietruczuk. Organizator może odwołać się od decyzji prezydenta stolicy. SBM FFestival to największa muzyczna impreza hip-hopowa w Polsce. 

SMB FFestival 2024 prawdopodobnie nie odbędzie się na AWF. To decyzja prezydenta

SMB FFestival 2024 prawdopodobnie nie odbędzie się na AWF. To decyzja prezydenta

Źródło:
PAP

Dwaj bracia w wieku 51 i 41 lat zostali tymczasowo aresztowani w związku ze śledztwem w sprawie śmiertelnego pobicia 67-latka z powiatu ostrołęckiego. Ciało mężczyzny znaleziono w wodzie. Służby początkowo podejrzewały, że utonął, jednak po dokonaniu oględzin zwłok śledczy zauważyli ślady pobicia. 

Ciało mężczyzny znaleziono w wodzie. Policja aresztowała dwóch braci

Ciało mężczyzny znaleziono w wodzie. Policja aresztowała dwóch braci

Źródło:
PAP/KMP w Ostrołęce

Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w Mławie. 40-latka wjechała samochodem w budynek tamtejszej prokuratury rejonowej. Nikomu nic się nie stało. Kierująca tłumaczyła policjantom, że pomyliła sprzęgło z gazem. 

Wjechała w budynek prokuratury. "Pomyliła sprzęgło z gazem" 

Wjechała w budynek prokuratury. "Pomyliła sprzęgło z gazem" 

Źródło:
PAP/KPP w Mławie

Autobus, tramwaj i samochód osobowy zderzyły się w piątek po południu na warszawskiej Woli. Do szpitala trafiła jedna osoba, jednak policjanci zastrzegają, że prawdopodobnie nie w efekcie zderzenia. Jak przekazała policja, nie ma już utrudnień w ruchu.

Zderzenie tramwaju z autobusem. "Mężczyzna zasłabł za kierownicą"

Zderzenie tramwaju z autobusem. "Mężczyzna zasłabł za kierownicą"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Rozpoczyna się kolejny etap budowy przejścia i przejazdu przez Wisłostradę. W sobotę drogowcy zamkną fragment Karowej. Utrudnienia dotkną kierowców, rowerzystów i pieszych. Dwie linie autobusowe nie dojadą do pętli na Mariensztacie.

Wytyczają przejście przez Wisłostradę. Na razie zamknięcie Karowej i objazdy

Wytyczają przejście przez Wisłostradę. Na razie zamknięcie Karowej i objazdy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci rozwiązali sprawę rozboju, do którego doszło w zeszły piątek na Targówku. Kasjerka jednego ze sklepów została sterroryzowana przez dwójkę klientów. Zatrzymano dwie osoby.

"Wtargnął za ladę, obezwładnił pracownicę, jego wspólniczka opróżniła kasę"

"Wtargnął za ladę, obezwładnił pracownicę, jego wspólniczka opróżniła kasę"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Duże utrudnienia na trasie S2 w okolicy węzła Konotopa. Zderzyły się dwa pojazdy, jedna osoba ucierpiała.

Zderzenie tira i auta dostawczego. Jedna osoba była zakleszczona

Zderzenie tira i auta dostawczego. Jedna osoba była zakleszczona

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kierowca ciężarówki przewożący koparkę zniszczył sieć trakcyjną na Woli. Tramwaje kursujące przez rondo Tybetu skierowano na objazdy. Uruchomiono autobusową linię zastępczą.

Przewoził koparkę, zerwał sieć trakcyjną, zablokował tramwaje

Przewoził koparkę, zerwał sieć trakcyjną, zablokował tramwaje

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wróciło kilkadziesiąt z 1773 maków, które zasadzono w przeddzień święta Wojska Polskiego na placu Piłsudskiego, a powyrywane dzień po obchodach. O ich zwrot na miejsce prosili organizatorzy akcji.

"Bardzo cieszymy się, że chociaż niewielka część maków wróciła"

"Bardzo cieszymy się, że chociaż niewielka część maków wróciła"

Źródło:
PAP

Policja z warszawskiego Śródmieście informuje o zatrzymaniu siedmiu osób podejrzanych o oszustwa. - Wynajmowali samochody, po czym podrabiali do nich dokumenty i sprzedawali po zaniżonych cenach na platformach ogłoszeniowych w sieci - opisują proceder śródmiejscy policjanci.

Policja: wypożyczali auta, podrabiali dokumenty, sprzedawali po zaniżonych cenach

Policja: wypożyczali auta, podrabiali dokumenty, sprzedawali po zaniżonych cenach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na krajowej "pięćdziesiątce", w miejscowości Radzyminek, doszło do potrącenia 14-letniego rowerzysty. Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Chłopiec trafił do szpitala.

Kierowca ciężarówki potrącił 14-letniego rowerzystę. Chłopiec w ciężkim stanie trafił do szpitala

Kierowca ciężarówki potrącił 14-letniego rowerzystę. Chłopiec w ciężkim stanie trafił do szpitala

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Nie zakończył się proces w sprawie napadu na konwojenta w grudniu 2021 roku i kradzieży ponad 2,8 miliona złotych. Wyznaczono termin kolejnej rozprawy. Powodem był wniosek prokuratora o przesłuchanie nowego świadka - żony jednego z dwóch oskarżonych. W śledztwie prowadzonym aktualnie przez płocką prokuraturę, w ramach którego Anna J. została tymczasowo aresztowana, pojawić się miały wątki mogące mieć związek ze sprawą, której dotyczy proces.

Napad na konwojenta i kradzież 2,8 miliona złotych. Pojawiły się "wątki mogące mieć związek ze sprawą"

Napad na konwojenta i kradzież 2,8 miliona złotych. Pojawiły się "wątki mogące mieć związek ze sprawą"

Źródło:
PAP

W związku z komunikatem Głównego Lekarza Weterynarii i Głównego Inspektora Sanitarnego dotyczącym wykrycia wirusa Gorączki Zachodniego Nilu w próbkach pobranych od martwych ptaków na terenie Warszawy, miasto wdrożyło procedurę reagowania.

Ptaki chorują. Miasto wdrożyło procedurę reagowania

Ptaki chorują. Miasto wdrożyło procedurę reagowania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Bez prawa jazdy, za to z blisko dwoma promilami alkoholu w organizmie wsiadła za kierownicę auta. Uderzyła w słup z kamerami monitoringu. Pasażerowie wysiedli, obejrzeli, co się stało i wszyscy odjechali.

Cofała, uderzyła w słup, zniszczyła monitoring i odjechała. Była pijana i nie posiada prawa jazdy

Cofała, uderzyła w słup, zniszczyła monitoring i odjechała. Była pijana i nie posiada prawa jazdy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Warszawska drogówka wzięła pod lupę przewoźników. W środę w wyznaczonych godzinach zrealizowała działania prewencyjno-kontrolne "Przewozy 2024".

Dwóch pijanych, jeden bez prawa jazdy i 29 mandatów. Kontrolowali przewoźników

Dwóch pijanych, jeden bez prawa jazdy i 29 mandatów. Kontrolowali przewoźników

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek i sobotę, 23-24 sierpnia, na lotnisku na Bemowie odbędą się koncerty Męskiego Grania. Urzędnicy ostrzegają: po zakończeniu koncertów autobusy mogą zostać skierowane na objazdy. Obiecują też dodatkowe kursy metra.

Męskie Granie na Bemowie. Jak najwygodniej dojechać?

Męskie Granie na Bemowie. Jak najwygodniej dojechać?

Źródło:
PAP

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w miejscowości Lipówki pod Pilawą. Kierowca wyszedł z kabiny ciężarówki w związku z awarią koła. Potrącił go kierujący innym autem ciężarowym. Mężczyzna zginął na miejscu.

Wyszedł z auta, by sprawdzić koło. Zginął

Wyszedł z auta, by sprawdzić koło. Zginął

Źródło:
PAP