Sąd Apelacyjny w Warszawie wciąż nie wyznaczył terminu rozprawy apelacyjnej, w której oskarżonym jest Tomasz U. Cztery lata temu 31-latek spowodował tragiczny wypadek, spadając autobusem z wiaduktu mostu Grota-Roweckiego. Został skazany, ale nie trafił do więzienia. W środę rano na rondzie Tybetu miał wjechać w przechodzącego na pasach mężczyznę.
Jak przekazała w czwartek rzeczniczka prasowa Sądu Apelacyjnego w Warszawie ds. karnych sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, sprawa Tomasza U. oczekuje na wyznaczenie terminu.
Przyznała, że sąd apelacyjny ma zaległości i w pierwszej kolejności na wokandę trafiają sprawy, w których jest zastosowany tymczasowy areszt czy sprawy zagrożone przedawnieniem. - Tu nie było zastosowanego środka zapobiegawczego - wyjaśniła Leszczyńska-Furtak.
"Po prostu staramy się wyjść z zaległości"
Sędzia Leszczyńska-Furtak podkreśliła, że Sąd Apelacyjny w Warszawie, jak i "większość sądów w Polsce jest w bardzo głębokim kryzysie po latach zarządzania nim w taki, a nie w inny sposób".
- Po prostu staramy się wyjść z zaległości. Jeszcze kilka lat temu wszystkie sprawy terminowaliśmy w ciągu dwóch miesięcy, tak że przeważnie po trzech, czterech miesiącach sprawa była już na terminie od wpłynięcia. W tej chwili czeka się trzy, cztery lata - zaznaczyła rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Pieszy poważnie ranny, kierowca uciekł
Do wypadku na rondzie Tybetu na warszawskiej Woli doszło w środę przed godz. 6. Kierowca ciemnego SUV-a potrącił 48-latka i uciekł z miejsca zdarzenia. Informację o jego zatrzymaniu podała Komenda Stołeczna Policji w środę wieczorem. Aspirant Kamil Sobótka ze stołecznej policji przekazał, że mężczyzna ma zakaz prowadzenia pojazdów.
Według informacji PAP uzyskanych w kilku źródłach zatrzymany to Tomasz U. - kierowca, który 25 czerwca 2020 roku spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego. Kierowany wówczas przez niego autobus linii 186 z firmy Arriva, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła pasażerka, ranne zostały 22 osoby, z czego trzy były w stanie ciężkim.
Skazany nieprawomocnie na siedem lat więzienia
Prokuratura zarzuciła wówczas Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.
Wyrok w tej sprawie zapadł 22 listopada 2022 roku. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym oraz umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i skazał go na siedem lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Ponadto mężczyzna ma wypłacić nawiązki na rzecz poszkodowanych w katastrofie m.in. firmy Arriva Bus Transport Polska - 30 tys. zł, firmy Autostrada Mazowiecka Sp. z o.o. - 10 tys. zł oraz na rzecz osób pokrzywdzonych w wypadku.
Sąd zmienił areszt na dozór i zakaz opuszczania kraju
Tomasz U. nie był wcześniej karany. W areszcie przebywał od 25 czerwca do 15 września 2020 roku (czyli bezpośrednio po wypadku). Później sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego na dozór, zakaz opuszczania kraju i zabronił mu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Prokuratura odwoływała się od tej decyzji, uważając ją za niesłuszną, ale została ona utrzymana w mocy. 31-latek przed sądem I instancji odpowiadał więc z tzw. wolnej stopy.
Z wyrokiem sądu I instancji nie zgodziła się prokuratura, pełnomocnicy oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, którzy w lutym 2023 wnieśli apelację. Jak dotąd nie została ona rozpatrzona.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl