Prokuratura i policja wyjaśniają okoliczności środowego wypadku na warszawskiej Woli. Bezpośrednio po zdarzeniu kierowca uciekł. Po zatrzymaniu ujawniono, że to ten sam kierujący, który cztery lata temu spadł autobusem z wiaduktu mostu Grota-Roweckiego. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w mieszkaniu mężczyzny znaleziono amfetaminę. W sieci pojawiło się także nagranie z wypadku.
W środę informowaliśmy, że w mieszkaniu zatrzymanego Tomasza U. zabezpieczono "biały proszek". Policjanci sprawdzali, jaka to była substancja. Dowiedzieliśmy się, że była to amfetamina. Przypomnijmy, tę samą substancję zabezpieczono w autobusie, którym zatrzymany teraz kierowca, kilka lat temu, spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego.
Potrącił pieszego
W środę rano przy rondzie Tybetu na Woli doszło do potrącenia pieszego. 47-letni mężczyzna z poważnymi obrażeniami został zabrany do szpitala. Kierowca odjechał. Po południu 31-latek podejrzewany o spowodowanie wypadku został zatrzymany. Do sprawy zatrzymano również drugą osobę, jak się dowiedzieliśmy chodzi o partnerkę Tomasza U.
Na profilu Miejskiego Reportera pojawiło się z kolei nagranie z momentu potrącenia pieszego. Widać na nim, jak poszkodowany przebiega przed maską auta i zostaje potrącony. Siła uderzenia była tak duża, że pieszy upadł kilkadziesiąt metrów dalej. Rzecznik Prokuratury Okręgowej prokurator Piotr Antoni Skiba przekazał, że pieszy na jezdnię "wkroczył szybkim krokiem na zmieniających się światłach".
Był już karany za spowodowanie wypadku
Polska Agencja Prasowa podała, że zatrzymany teraz mężczyzna był kierowcą autobusu, który cztery lata temu spadł z wiaduktu mostu Grota-Roweckiego. Nieoficjalnie potwierdziliśmy tę informację. W 2020 roku autobus linii 186, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła jedna pasażerka, ranne zostały 22 osoby, z czego trzy były w stanie ciężkim. Tomasz U., jak ustalili śledczy, był pod wpływem amfetaminy. Kierowca tłumaczył to bólem pleców. W schowku w kabinie znaleziono pół grama narkotyku.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał mężczyznę 22 listopada 2022 roku na siedem lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Do sądu apelacyjnego została skierowana apelacja w tej sprawie, która - jak dotąd - nie została rozpatrzona.
Nieprawomocny wyrok: siedem lat więzienia
Jak przekazała w czwartek rzeczniczka prasowa Sądu Apelacyjnego w Warszawie ds. karnych sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, sprawa Tomasza U. oczekuje na wyznaczenie terminu. Przyznała, że sąd apelacyjny ma zaległości i w pierwszej kolejności na wokandę trafiają sprawy, w których jest zastosowany tymczasowy areszt czy sprawy zagrożone przedawnieniem. - Tu nie było zastosowanego środka zapobiegawczego - wyjaśniła Leszczyńska-Furtak.
Sędzia Leszczyńska-Furtak podkreśliła, że Sąd Apelacyjny w Warszawie, jak i "większość sądów w Polsce jest w bardzo głębokim kryzysie po latach zarządzania nim w taki, a nie w inny sposób".
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Miejski Reporter