Były burmistrz Włoch Artur W. twierdzi, że nie przyjął 200 tysięcy złotych łapówki od tureckiego biznesmena Sabriego B. Jak zeznał, pieniądze miały być rodzajem pożyczki w zamian za pośrednictwo przy sprzedaży nieruchomości. Samorządowiec chciał kupić za nie samochód dla ciężarnej żony. W środę przed Sądem Rejonowym w Pruszkowie ruszył proces w tej sprawie.
Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało ówczesnego burmistrza Włoch Artura W. oraz biznesmena Sabriego B. jesienią 2019 roku. Obaj mieli wpaść w ręce służb chwilę po przekazaniu łapówki. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Pruszkowie pod koniec listopada 2021 roku.
W środę ruszył proces. Termin pierwszej rozprawy był jednak wcześniej odraczany. Obaj oskarżeni stawili się już w sądzie 23 marca, ale wówczas dwoje mecenasów i tłumaczka języka tureckiego złożyli wnioski związane z tym, iż sala jest za mała i przez to nie są zachowane wymogi sanitarne związane z panującą epidemią. Sędzia sądu rejonowego Tomasz Pronobis zdecydował o odroczeniu rozprawy do 20 kwietnia.
Po otwarciu przewodu sądowego akt oskarżenia odczytał prokurator Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Artur W. przyjął korzyść majątkową w postaci 200 tysięcy złotych w torbie foliowej koloru białego za przychylność w załatwianiu decyzji administracyjnych procedowanych w urzędzie dzielnicy Włochy, a dotyczących warunków zabudowy nieruchomości położonych przy ulicy Łopuszańskiej 22 i 47 w Warszawie - wskazał. Drugiemu oskarżonemu - Sabriemu B. zarzucił wręczenie wskazanej korzyści.
Według ustaleń śledczych do przekazania łapówki doszło w Raszynie. Artur W. na spotkanie miał przyjechać skodą, a Sabri B. mercedesem. Obaj mężczyźni mieli wyjść z samochodów, a następnie W. otworzył tylne drzwi w swoim aucie. Wtedy B. miał wrzucić torbę z 200 tysiącami złotych w gotówce. Po spotkaniu Artur W. - według śledczych - miał pojechać na inną posesję, gdzie chciał schować pieniądze. W trakcie śledztwa obaj podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, za które grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Były burmistrz Włoch: 200 tysięcy pochodzi z pożyczki
- 28 października zostałem aresztowany przez CBA i zeznałem, że 200 tysięcy złotych pochodzi z pożyczki od pana Sabriego. Gdy zostałem przewieziony do prokuratury i zostały mi postawione zarzuty, odmówiłem zeznań ze względu na ich niezrozumienie - zeznawał przed sądem oskarżony Artur W.
Ze złożonych przez niego w środę wyjaśnień wynika, że przyjęta kwota miała być rodzajem zaliczki za pośrednictwo przy sprzedaży nieruchomości przy ulicy Żelaznej. Oskarżeni mieli się spotkać po raz pierwszy między 2013 a 2014 rokiem, właśnie tuż po zakupie tejże nieruchomości.
- W styczniu 2019 roku pan Sabri zadzwonił i powiedział, ze pilnie musi się spotkać. Dotyczyło to Żelaznej. Powiedział, że nieruchomość został mu skradziona. Mówił, że miał już umówionego kupca, ale że przestał być właścicielem. Powiedział, że właścicielem jest 18-latek z obywatelstwem szwedzkim, pochodzenia afrykańskiego - zeznawał Artur W. Z jego wyjaśnień wynikało, że pomógł Sabriemu B., opowiadając mu o podobnym przypadku, a gdy biznesmenowi udało się odzyskać nieruchomość przy Żelaznej, Sabri B. miał stwierdzić, że ówczesny burmistrz Włoch "uratował mu życie" i zadeklarować, że chętnie się odwdzięczy.
- Ponieważ w tym czasie stracił umówionego kupca, zaproponował mi pośrednictwo przy sprzedaży tej nieruchomości. Ja z racji pełnionej funkcji nie mogłem, ale moja żona prowadziła taką działalność - wyjaśniał były burmistrz Włoch. Dodał, że nieruchomość miała być warta kilkanaście milionów euro, a spodziewana prowizja pośrednika wynieść miedzy 800 tysięcy a 1,2 miliona złotych.
Pieniądze miały być na samochód dla żony
- Taka sprzedaż jest czaso- i pracochłonna, więc na poczet sprzedaży umówiliśmy się na pożyczkę 200 tysięcy złotych. Od tej pożyczki uiściłem podatek wraz z odsetkami - mówił przed sądem Artur W. Wyjaśnił też, że pieniądze były przeznaczone na samochód dla jego, będącej w szóstym miesiącu ciąży, żony. I dlatego odliczył 50 tysięcy do wpłacenia w salonie samochodowym, a resztę gotówki zostawił. Ponoć wcale nie zamierzał pieniędzy ukryć.
Były burmistrz podkreślał, że miejsce spotkania wcale nie było dziwne ani odludne. Do przekazania pieniędzy miało dojść przed cukiernią przy ulicy Bliskiej, niedaleko firmy Sabriego B. W tej cukierni oskarżeni mieli spotykać się już wcześniej, a nie weszli do środka ze względu na brak wolnych stolików i "niedoczas" w grafiku Artura W.
Były burmistrz podkreślił, że jeśli chodzi o jedną ze wskazanych przez śledczych nieruchomości, to nic nie wie o tym, by były dla niej, za jego kadencji, ustalane warunki zabudowy. Z kolei decyzja o warunkach zabudowy dla Łopuszańskiej 47 miała być wydana w 2017 roku, zakwestionowana i dopiero Samorządowe Kolegium Odwoławcze nakazało wydanie decyzji takiej jak pierwotna. - Tylko raz ingerowałem w decyzje o warunkach zabudowy, w zupełnie innej sprawie. Zmniejszając procent dopuszczalnej zabudowy, a nie go zwiększając - podkreślił oskarżony.
Artur W. twierdzi, że był podsłuchiwany przez system Pegasus
Artur W. pozytywnie wypowiadał się o Sabrim B. jako przedsiębiorcy, który nie tylko angażował się w działalność charytatywną, ale także był gotów przekazać bezpłatnie na rzecz miasta nieruchomość drogową, co miałoby usprawnić ruch drogowy na Łopuszańskiej. W bardzo negatywnym świetle przedstawił za to urząd, na którego czele stał.
- Gdy objąłem swój urząd po poprzedniku, zastałem bałagan organizacyjny, ludzie sprawujący stanowiska kierownicze nie byli do tego przygotowani. Zacząłem robić porządek - wyjaśniał. Stwierdził, że w wydziale architektury zlecił kontrolę i dopiero wtedy zaczęto tam prowadzić rejestr elektroniczny wydanych warunków zabudowy. Włochy miały być jedyną dzielnicą Warszawy, która go nie miała.
- Moje decyzje personalne były źle przyjmowane, dostawałem informacje, że w związku z tymi działaniami pojawiły się na mnie donosy - mówił. - Jeżdżono za mną. Od samego początku miałem świadomość, że jestem podsłuchiwany przez telefon. Artur W. stwierdził, że już wtedy miał być inwigilowany przez system Pegasus. Wspomniał też o powiązaniach jednej z pracowniczek z CBA, którego miała być "byłą, a może i obecną" funkcjonariuszką.
Sabri B. będzie zeznawał na następnej rozprawie
Oskarżony Sabri B. prosił sąd o możliwość złożenia wyjaśnień na kolejnej rozprawie. Jednocześnie jego obrona kwestionuje wyjaśnienia złożone przez niego w postępowaniu przygotowawczym, ze względu na brak gwarancji procesowych w związku z tłumaczeniem zeznań. Na kolejnej rozprawie - 27 maja - sąd ma się zająć wnioskiem w tej sprawie.
Po zatrzymaniu obaj podejrzani zostali aresztowani na trzy miesiące. Areszt był kilkakrotnie przedłużany. W lipcu 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował, że Sabri B. może opuścić areszt za poręczeniem majątkowym w wysokości 2 milionów złotych. Z kolei w pod koniec września 2020 roku areszt opuścił były burmistrz dzielnicy Włochy Artur W.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Dzielnicy Włochy