Dorosły łoś próbował przeskoczyć ogrodzenie jednej z posesji w warszawskich Włochach. Zwierzę jednak nadziało się na pręty i zostało ranne. Zapadła decyzja o jego uśpieniu.
Informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt24. Czytelnik przekazał, że łoś zawisł na ogrodzeniu jednej z posesji przy ulicy Jutrzenki.
Potwierdził nam to starszy aspirant Bogdan Smoter ze stołecznej straży pożarnej. - Łoś chciał przeskoczyć przez ogrodzenie, ale nadział się na nie i został ranny. To sporej wielkości zwierzę. Na miejscu był łowczy. Łoś został uśpiony i zdjęty z ogrodzenia - przekazał nam strażak. Jak dodał, zadysponowano tam jeden zastęp straży pożarnej.
W zeszłym roku Andżelika Gackowska z Lasów Miejskich zaznaczała, że łosi jest w Polsce coraz więcej. - To gatunek objęty moratorium, czyli wyłączony z możliwości polowania. Jest też gatunkiem, który nie ma w zasadzie w realiach polskich naturalnych wrogów, czyli niewiele osobników pada ofiarą chociażby drapieżników. Wilki mogą polować na młode osobniki, oczywiście jeżeli dadzą radę z klępą - wyjaśniała.
Takie ogrodzenia to śmiertelne pułapki dla łosi
Organizacja WWF podaje z kolei, że co roku z powodu kolców na płotach w męczarniach ginie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt łosi. Ostatnia dekada kosztowała życie aż 120 tych zwierząt. Zdaniem przyrodników ofiarami niebezpiecznych, często nielegalnych ogrodzeń, powszechnie stosowanych na polskich posesjach, są też inne zwierzęta - jelenie, sarny, psy. Mogą nimi być też ludzie.
WWF przypomina, że łosie odbywają sezonowe migracje, czasem wkraczając na tereny zabudowane, zwłaszcza że budynki i płoty coraz częściej pojawiają się na obszarach do niedawna użytkowanych przez dzikie zwierzęta. "Coraz częściej zdarza się, że mieszkańcy miejscowości położonych w sąsiedztwie lasów i mokradeł spotykają łosie na okolicznych uliczkach czy wręcz własnych podwórkach" - zauważa organizacja.
- Łosie potrafią sforsować nawet dwumetrowe ogrodzenie. Niestety, gdy te 300-kilogramowe zwierzęta zahaczą o ostre groty na płocie, nadziewają się na nie i nie są w stanie się oswobodzić, co prowadzi do śmierci albo poważnych obrażeń. Takiego zwierzęcia nie da się uratować, można tylko skrócić jego cierpienie - tłumaczył cytowany w komunikacie WWF dr hab. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży.
Źródło: Kontakt24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock