Samolot z Warszawy do Nowego Jorku lądował w Kopenhadze. Zmarła pasażerka

PLL LOT odwołuje rejsy do Izraela (zdj. ilustracyjne)
Lotnisko Chopina (wideo ilustracyjne)
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnarszawa.pl
Na pokładzie samolotu lecącego z Warszawy do Nowego Jorku doszło do śmierci jednej z pasażerek. Maszyna musiała lądować w Kopenhadze po dwóch godzinach rejsu. 

Tragedia rozegrała się w minioną sobotę. Na pokładzie samolotu Boeing 787-8 Dreamliner linii PLLL LOT, który około godz. 19. wystartował z Warszawy do Nowego Jorku, doszło do śmierci jednej z pasażerek. Piloci ze względu na pogarszający się stan zdrowia pasażerki podjęli decyzję o lądowaniu w stolicy Danii. Jednak kobiety nie udało się uratować. Nie wiadomo, co było przyczyną śmierci podróżnej.

Informację potwierdziło nam biuro prasowe przewoźnika.

"Rejs LO26 z Warszawy do Nowego Jorku został przekierowany do Kopenhagi z powodu nagłego przypadku medycznego na pokładzie. Pomimo udzielonej pomocy, stwierdzono zgon jednej z pasażerek. Składamy szczere kondolencje i wyrazy współczucia rodzinie oraz bliskim zmarłej" - poinformowały nas PLL LOT.

"Pasażerom zapewniono alternatywne połączenia"

Przewoźnik powiadomił, że sobotnia załoga dreamlinera sprawnie wdrożyła wszelkie niezbędne w takiej sytuacji procedury. Podróżni zostali przekierowani na inne rejsy do Nowego Jorku.

"Zgodnie z obowiązującymi procedurami, po zakończeniu niezbędnych czynności samolot powrócił do Warszawy, a pasażerom zapewniono alternatywne połączenia. W trosce o dobro naszych pracowników i zgodnie z naszymi standardami załodze zaoferowano wsparcie psychologiczne. Pragniemy również wyjaśnić, że lądowania z przyczyn medycznych nie są lądowaniami awaryjnymi" - wskazało biuro prasowe PLL LOT.

Czytaj także: