Minister zdrowia Adam Niedzielski był pytany w czwartek w Radiu RMF FM o wycofanie decyzji dotyczącej wprowadzenia pełnomocnika do Szpitala Południowego po wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Odpowiedział, że na razie takiej decyzji nie będzie. - Muszę zabezpieczyć dla mieszkańców Mazowsza infrastrukturę na przypadek czwartej fali - stwierdził Niedzielski.
Od 15 lutego w Szpitalu Południowym w Warszawie działa szpital tymczasowy dla pacjentów z COVID-19. Polecenie utworzenia szpitala tymczasowego w tej placówce wydał wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.
Pod koniec marca, na wniosek wojewody, minister zdrowia Adam Niedzielski wydał decyzję o wprowadzeniu pełnomocnika do spółki Szpital Solec. Została nim dr Ewa Więckowska, była prezes spółki Solec od 2013 roku, która 22 lutego, po ponad siedmiu latach prezesowania, zrezygnowała z pełnienia tej funkcji.
Niedzielski był pytany w czwartek w Radiu RMF FM o wycofanie decyzji odnośnie wprowadzenia swojego pełnomocnika do Szpitala Południowego zgodnie z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uznał, że ta decyzja była niezgodna z prawem). - Czekamy na uzasadnienie, które - mam nadzieję - pojawi się w najbliższym czasie, ale proszę pamiętać, że jest to decyzja pierwszej instancji, a my na pewno złożymy apelację - odpowiedział minister.
- Muszę zabezpieczyć dla mieszkańców Mazowsza infrastrukturę na przypadek czwartej fali. Ja nie mogę traktować tego zagadnienia tylko z punktu widzenia tego, czy komuś się to podoba czy nie - stwierdził też Niedzielski. Jak dodał, na razie decyzji o zwrocie Szpitala Południowego nie będzie.
Ratusz mówi o olbrzymich stratach, szpital odbija piłeczkę
"Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego stwierdził nieważność decyzji o powołaniu rządowego pełnomocnika w szpitalu Płd. Ja nie miałam wątpliwości, że tak się stanie, tak w zakresie warstwy prawnej jaki i merytorycznej. A szpital notuje wielomilionowe już straty i stoi pusty" - napisała w poniedziałek na Twitterze wiceprezydent Kaznowska, która w ratuszu odpowiada między innymi za kwestie związane ze zdrowiem.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową dodała, że sprawa rozpoznawana była niejawnie, a miasto czeka na uzasadnianie orzeczenia. - Złożyliśmy również wniosek o zawieszenie wykonania decyzji pana ministra i teraz oczekujemy na uzasadnienie - po to, aby dowiedzieć się, czy sąd w tym wyroku również zawiesił wykonanie decyzji. Jeśli tak, to niezależnie od tego, czy odwołanie będzie czy nie, szpital ma do nas wrócić - tłumaczyła Kaznowska.
Według jej relacji, w poniedziałek w Szpitalu Południowym przebywało dziewięciu pacjentów - siedmiu na łóżkach zwykłych, a dwóch na łóżkach respiratorowych. - To generuje olbrzymie straty. Pani pełnomocnik wnioskowała do właściciela, czyli do prezydenta miasta, o dokapitalizowanie spółki kwotą 20 milionów złotych do końca roku, spodziewając się takich strat. Ale szpital nie może nie przynosić strat, mając dziewięciu pacjentów, bo to oznacza, że ma bardzo niewielki kontrakt z NFZ, a utrzymanie szpitala i personelu kosztuje - powiedziała Kaznowska.
Przypomnijmy: spółka Solec, zarządzająca Szpitalem Południowym, już wcześniej odpowiedziała na zarzut ratusza o niegospodarności. - Odnoszę wrażenie, że władze Warszawy nie chcą Szpitala Południowego, ale kolejnych konferencji prasowych. To do niczego nas nie zaprowadzi. Panu Prezydentowi rekomenduję pilną weryfikację otrzymywanych informacji oraz źródeł ich pozyskiwania - mówiła pełnomocnik Ewa Więckowska.
Zaprzeczyła też zarzutom władz miasta, jakoby szpital stał pusty: - W cztery miesiące szpital udzielił pomocy prawie 56 tysiącom mieszkańców Warszawy, hospitalizował 740 pacjentów i tym samym odciążył inne szpitale w czasie fali pandemii, gdzie w szczytowym momencie miał w gotowości 250 łóżek. W ciągu ostatniego miesiąca mieliśmy prawie 10 800 pacjentów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl