Zderzenie czterech aut na Marywilskiej. Zakleszczony kierowca nie przeżył

Wypadek na Marywilskiej
W wypadku na Marywilskiej zginęła jedna osoba
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl
Jedna osoba nie żyje, a jedna trafiła do szpitala - to efekt wypadku komunikacyjnego na ul. Marywilskiej w Warszawie z udziałem czterech pojazdów. O zdarzeniu poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.

Jak przekazano, na miejscu pracują cztery zespoły pogotowia ratunkowego. "Meditrans" poinformował, że trwają czynności ratunkowe.

Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl doprecyzował, że do zdarzenia doszło na wysokości ulicy Kupieckiej. - W tym momencie Marywilska jest nieprzejezdna. Na miejscu są trzy zastępy straży pożarnej i trzy karetki, które odjeżdżają z pacjentami - relacjonował przed godziną 14. 

Na miejscu są też służby nadzoru ruchu. Autobusy skierowano na objazdy. Są utrudnienia w kierunku centrum.

Kierowca był zakleszczony w aucie

Zdarzenie potwierdziła również policja.

- Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 12.28. Na ulicy Marywilskiej, na wysokości numeru 59 doszło do zderzenie czterech pojazdów. W wyniku tego zdarzenia kierujący fiatem został zakleszczony w pojeździe. Mimo reanimacji podjętej na miejscu, życia mężczyzny nie udało się uratować - przekazał nam Jacek Wiśniewski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. - Pomocy medycznej udzielono także dwóm innym osobom, które podróżowały skodą. Jedna z tych osób została przetransportowana do szpitala - dodał policjant.

Policjant poinformował też, że wszyscy przebadani na miejscu wypadku kierowcy byli trzeźwi. Jak wyjaśnił, ze wstępnych ustaleń wynika, że citroen, wjechał w fiata, następnie ten uderzył w skodę, która zahaczyła jeszcze w lawetę - Iveco.

"Dostał bardzo mocne uderzenie"

Nad wyjaśnieniem przyczyn zdarzenia pracują pracują policjanci pod nadzorem prokuratora. - Wygląda to tak, jakby auta jechały ulicą Marywilską w kierunku centrum - opisał Tomasz Zieliński. Jak dodał, osobowy fiat został kompletnie zniszczony. - Dostał bardzo mocne uderzenie w tył od innego pojazdu (citroena - red.). Potem został zepchnięty na inne pojazdy, które jechały w tym samym kierunku - wyjaśnił reporter.

Zieliński rozmawiał też z kierowcą lawety, który uczestniczył w zdarzeniu. - Mówił, że nie było korka przed światłami, ale spowolniony ruch - podsumował.

Czytaj także: