W środę rano do stojących na światłach przy ulicy Namysłowskiej strażniczek miejskich podjechał kierowca zjeżdżający z wiaduktu nad rondem Starzyńskiego. Poinformował, że jest tam niezabezpieczona studzienka. Jak zaznaczyła w komunikacie straż miejska, do zdarzenia doszło w porannym szczycie komunikacyjnym. W każdej chwili przejeżdżające samochody mogły uszkodzić tam podwozie lub doprowadzić do wypadku. Funkcjonariuszki podjęły interwencję.
Potrzebne były odpowiednie narzędzia
Przed otwartą studzienką od strony nadjeżdżających aut ustawiły radiowóz z włączonymi sygnałami świetlnymi, by ostrzec kierowców. Wezwały też odpowiednie służby. - Aby udrożnić przejazd choć jednym pasem ruchu, przesunęłyśmy leżącą na lewym pasie ciężką pokrywę włazu, ale nie dałyśmy rady nałożyć jej na studzienkę. Do tego potrzeba było odpowiednich narzędzi i pomocy – powiedziała cytowana w komunikacie inspektor Justyna Faltynowska z VI Oddziału Terenowego.
Ostatecznie z awarią poradzili sobie pracownicy Zarządu Dróg Miejskich. Jak powiedzieli funkcjonariuszkom, pokrywa studzienki mogła zostać wybita przez przejeżdżający ciężki samochód.
Czytaj również: Grochowską potraktował jak tor wyścigowy. Auto rozbił na sygnalizatorze
Autorka/Autor: katke/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Stołeczna straż miejska