Węzeł Patriotów w ciągu Południowej Obwodnicy Warszawy znalazł się w sobotę pod wodą. Instalacja odprowadzająca deszczówkę nie poradziła sobie z ulewą, która przeszła nad stolicą. Wcześniej na nowym węźle pojawiały się już problemy ze zbiornikami retencyjnymi.
"Po przejściu nawałnicy częściowo niedostępny węzeł Patriotów w ciągu #S2 #POW. Dostępne dla kierowców są po jednym pasie w kierunku Mińska Mazowieckiego oraz w kierunku węzła Warszawa Wilanów. Na miejscu pracują służby" - poinformował w sobotę po południu warszawski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad na Twitterze. Na nagraniu, które otrzymaliśmy od naszej czytelniczki widać, że woda sięga niemal pod maski aut, które usiłują pokonać zalany odcinek drogi.
Front burzowy dotarł nad stolicę przed godziną 15. Prognozowano opady deszczu rzędu 10-15 litrów wody na metr kwadratowy i porywy wiatru dochodzące do 60-70 kilometrów na godzinę. Ostrzeżenie przed utrudnieniami przekazał także około godziny 16 punkt informacji drogowej GDDKiA. W międzyczasie okazało się jednak, że na węźle doszło także do zderzenia trzech samochodów osobowych. Po kilku godzinach sytuacja powtórzyła się. - O godzinie 19.50 doszło do wypadku z udziałem dwóch pojazdów. Jedna osoba została poszkodowana i trafiła do szpitala - poinformował Maciej Jabłoński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Komunikat GDDKiA o zakończeniu utrudnień na POW pojawił się dopiero o godzinie 23.52. Przez niemal osiem godzin kierowcy mieli do dyspozycji wyłącznie lewe pasy ruchu.
Problem ze zbiornikami retencyjnymi
Węzeł drogowy w ciągu ulicy Patriotów łączy dwie części Wawra: Miedzeszyn i Falenicę. Dwoma wiaduktami, pomiędzy którymi biegnie linia kolejowa, przechodzi nad oddaną w grudniu ubiegłego roku Południową Obwodnicą Warszawy. Z drogą ekspresową ulica Patriotów łączy się czterema rondami, zlokalizowanymi po obu stronach torów kolejowych.
Na węźle Patriotów są też cztery zbiorniki retencyjne, które w maju przysporzyły problemów. Wykonawca wawerskiego odcinka POW rozciągał pomiędzy nimi długi i gruby wąż, którym pompował wodę pomiędzy zbiornikami. Prowizoryczna konstrukcja zalegała na chodniku i ścieżce rowerowej. Drogowcy tłumaczyli wówczas, że powodem jest spowolnione wchłanianie wody przez grunt pod dnem jednego zbiornika.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl