Blokują ulice, "kręcą bączki", ścigają się. Policja: zwalczenie nielegalnych wyścigów jest trudne

Nielegalne wyścigi na trasie S17
"Palenie gumy" na parkingu
Źródło: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl
Komenda Stołeczna Policji odniosła się do kwestii nielegalnych wyścigów organizowanych na ulicach Warszawy i ościennych powiatach. Wskazała na trudności związane ze zwalczaniem tego zjawiska. Funkcjonariusze zapewniają też, że nie bagatelizują problemu.

W poniedziałek informowaliśmy na tvnwarszawa.pl o tym, że w ostatni weekend grupa fanów nielegalnych wyścigów zablokowała fragment drogi ekspresowej S17. Sprawę nagłośnili aktywiści z Miasto Jest Nasze, a także członek stowarzyszenia oraz miejski radny Jan Mencwel.

"To się dzieje naprawdę. W Warszawie zorganizowano w ten weekend nielegalne nocne wyścigi, na potrzeby których … zablokowano ruch na całej kilkupasmowej ulicy!" - napisał radny. "Zrobiła to grupa Warsaw Night Racing, która od dawna jawnie opisuje swoje wybryki. Ba - chwalą się nimi w socialmediach. Wrzucają jakby nigdy nic film, na którym ktoś driftuje sobie nocą bmw a cała ulica stoi przez niego w korku. I co? I nic!! Są całkowicie bezkarni. A przecież ryk takich wyścigów słychać na kilometry. Nie wspominam już o blokowaniu drogi, ewidentnym łamaniu przepisów i stwarzaniu olbrzymiego zagrożenia" - wyliczył Mencwel.

O sprawę zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji. Na odpowiedź czekaliśmy dwa dni. "Policjanci zaraz po uzyskaniu informacji o zablokowaniu drogi przez osoby osoby chcące ścigać się na jednej z tras i niebezpiecznych manewrach wykonywanych przez tych kierowców, udali we wskazane miejsce. Po przyjeździe nie zastali już nikogo, a ruch na trasie odbywał się już prawidłowo" - przekazała nam KSP.

Przeczytaj także: Nielegalne wyścigi. W Poznaniu zarzuty dla organizatorów, w Warszawie mandaty po sto złotych >>>

Policja o nielegalnych wyścigach

W czwartek rano na stronie internetowej komendy pojawił się komunikat, w którym policjanci wyliczają, jakie działania podejmują w celu zapobiegania nielegalnym wyścigom. Wskazują, że funkcjonariusze blokują wytypowane odcinki dróg, gdzie mogą odbywać się wyścigi, korzystają z kamer monitoringu oraz dronów.

Tłumaczą też, z czego wynikają trudności w zwalczaniu tego niebezpiecznego zjawiska. "Organizatorzy nielegalnych wyścigów dobrze zdają sobie sprawę z działań policji i stosują strategie mające na celu ich uniknięcie. Przede wszystkim, informacje o miejscu i czasie wyścigu są rozsyłane w ostatniej chwili konkretnym osobom na zaszyfrowanych komunikatorach internetowych, a wydarzenia mogą być błyskawicznie przenoszone w inne lokalizacje" - wylicza KSP. "Zwalczenie zjawiska nielegalnych wyścigów jest trudne dlatego, że pasja do motoryzacji i adrenaliny sprawia, że wielu młodych ludzi chętnie podejmuje ryzyko, nawet mimo potencjalnych konsekwencji prawnych" - przyznają policjanci.

Policja: nie bagatelizujemy zgłoszeń

"Pamiętajmy także o tym, że policjanci z garnizonu stołecznego mają obowiązek zapewnić bezpieczeństwo również w wielu innych obszarach, nie tylko tych dotyczących bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Każdej doby w garnizonie stołecznym policjanci podejmują blisko 2000 różnych interwencji. Policjanci ruchu drogowego obsługują natomiast na dobę ponad 150 zdarzeń drogowych takich jak kolizje i wypadki" - tłumaczy KSP.

Komenda zapewnia, że nie bagatelizuje zgłoszeń dotyczących nielegalnych wyścigów. "Działamy nie tylko na terenie miasta stołecznego, ale i w ościennych powiatach. W sierpniu takie działania przeprowadzone zostały w powiecie grodziskim i wołomińskim. Ich efektem było ponad 100 kontroli pojazdów, zatrzymanie 21 dowodów rejestracyjnych oraz wystawienie 41 mandatów karnych i trzech wniosków o ukaranie do sądu. Zatrzymano także trzech kierujących w związku z zawartością alkoholu w organizmie" - wylicza.

Policja twierdzi, że dużym ciosem w środowisko organizujące nielegalne wyścigi są prewencyjne akcje "Prędkość" oraz "Ciche Miasto II". Ta druga dotyczy przede wszystkim kierowców, których samochody generują nadmierny hałas.

Czytaj także: